piątek, 23 marca 2012

Tagliatelle nero w sosie borowikowo-truflowym

Dziś 23 marca, czyli świętujemy 28. urodziny mojego Męża :) A skoro świętujemy, to na kolację musiało być coś specjalnego. Wymyśliłam, że będzie to makaron tagliatelle nero, który przywieźliśmy z Rzymu, z sosem borowikowo-truflowym. Trufle w Krakowie ciężko znaleźć, ale udało mi się kupić pastę borowikowo-truflową. Długo szukałam jakiegoś ciekawego przepisu, ale ostatecznie - jak zwykle zresztą - z każdego wzięłam po trochu :):):) Sos wyszedł rewelacyjny: kremowy, z delikatnym aromatem trufli. Do tego włoskie winko i pyszna kolacja gotowa :)




  • makaron tagliatelle nero
  • 80 g pasty borowikowo-truflowej
  • garść suszonych borowików
  • 1 pierś z kurczaka
  • 3 łyżki śmietany 12%
  • świeży tymianek
  • świeżo zmielony pieprz czarny
  • sól


Suszone grzyby zalewamy na kilka godzin wodą, a następnie gotujemy do miękkości. Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i dusimy na patelni razem z drobno posiekanym tymiankiem i solą. Gdy mięso jest już miękkie, dodajemy pastę borowikowo-truflową, ugotowane borowiki i śmietanę. Wszystko dokładnie mieszamy i doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Makaron gotujemy w osolonej wodzie i wykładamy na talerze. Na środek makaronu wykładamy pierś z kurczaka z sosem borowikowo-truflowym i posypujemy świeżym tymiankiem. 





Przygotowanie tego dania jest niezwykle proste. I szybkie. Zrobienie go zajmuje maksymalnie 30 minut. A po tym czasie możemy delektować się kremowym sosem i włoskim makaronem, popijając włoskie wino :):):)






Szybko, prosto i lekko, czyli odchudzona panna cotta :)


Panna cottę uwielbiam!!! Ale każdy wie, że w swojej oryginalnej formie deser ten ma niestety mnóstwo kalorii... A dzisiaj odkryłam odchudzoną wersję panna cotty!!! :) Oczywiście nazwa "panna cotta" jest w tym przypadku nazwą umowną, bo deseru bez gotowanej śmietanki panna cottą nazwać raczej już nie można... Jednakże wygląda jak panna cotta, więc u mnie deser ten uzyskał nazwę odchudzonej panna cotty :):):) Przepis podała mi znajoma z jednego z serwisów internetowych. Jestem nim zachwycona, bo jest banalny i szybki w wykonaniu. I do tego bardzo smaczny i zdrowy :)



  • 200 g jogurtu naturalnego (ja użyłam jogurtu greckiego)
  • 1,5 łyżeczki żelatyny
  • 6 łyżek ciepłej wody
  • 100 ml mleka 1.5% tł.
  • miód lub stevia 
  • ulubione owoce




Jogurt łączymy z mlekiem. Żelatynę rozpuszczamy w ciepłej wodzie, a gdy przestygnie mieszamy ją z masą jogurtową. Jogurt dosładzamy (lub nie) według własnego uznania miodem lub stwvią i przelewamy do kokilek, filiżanek lub innych małych naczyń. Z takiej ilości składników wyszły mi 3 panna cotty. Kokilki wstawiamy do lodówki, do czasu aż stężeją. Gotowy deser wyciągamy z kokilek na talerzyki. Aby sobie to ułatwić, można kokilki włożyć na kilka sekund do ciepłej wody, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić i nie rozpuścić deseru :) Następnie robimy mus lub sos z ulubionych owoców, polewamy nim deser, dekorujemy świeżymi owocami i możemy już jeść odchudzoną wersję panna cotty. Ja jedną panna cottę zrobiłam z musem truskawek, drugą musem z owoców kiwi, a tzrecią z sosem z malin :)




Oczywiście taka wersja panna cotty ma zupełnie inny smak niż ta prawdziwa, ale i tak przypadła mi do gustu i  na pewno zrobię ją jeszcze nie raz :):):)