Dziś 23 marca, czyli świętujemy 28. urodziny mojego Męża :) A skoro świętujemy, to na kolację musiało być coś specjalnego. Wymyśliłam, że będzie to makaron tagliatelle nero, który przywieźliśmy z Rzymu, z sosem borowikowo-truflowym. Trufle w Krakowie ciężko znaleźć, ale udało mi się kupić pastę borowikowo-truflową. Długo szukałam jakiegoś ciekawego przepisu, ale ostatecznie - jak zwykle zresztą - z każdego wzięłam po trochu :):):) Sos wyszedł rewelacyjny: kremowy, z delikatnym aromatem trufli. Do tego włoskie winko i pyszna kolacja gotowa :)
- makaron tagliatelle nero
- 80 g pasty borowikowo-truflowej
- garść suszonych borowików
- 1 pierś z kurczaka
- 3 łyżki śmietany 12%
- świeży tymianek
- świeżo zmielony pieprz czarny
- sól
Suszone grzyby zalewamy na kilka godzin wodą, a następnie gotujemy do miękkości. Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i dusimy na patelni razem z drobno posiekanym tymiankiem i solą. Gdy mięso jest już miękkie, dodajemy pastę borowikowo-truflową, ugotowane borowiki i śmietanę. Wszystko dokładnie mieszamy i doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Makaron gotujemy w osolonej wodzie i wykładamy na talerze. Na środek makaronu wykładamy pierś z kurczaka z sosem borowikowo-truflowym i posypujemy świeżym tymiankiem.
Przygotowanie tego dania jest niezwykle proste. I szybkie. Zrobienie go zajmuje maksymalnie 30 minut. A po tym czasie możemy delektować się kremowym sosem i włoskim makaronem, popijając włoskie wino :):):)