Zachciało mi się czegoś z malinami i z serem i jeszcze najlepiej żeby to coś było słodkie! I żeby się szybko zrobiło! A jak słodkie i szybko to wiadomo, że najlepiej zrobić muffiny :) W chwilach takich zachcianek cieszę się, że latem zamroziłam dość dużo malin i teraz są jak znalazł. Pokombinowałam trochę z przepisem i obawiałam się czy muffiny w ogóle wyrosną... Na szczęście wyrosły. A połączenie sera i malin w jednej babeczce, to jest właśnie to o co mi chodziło :):):)
Robimy ciasto. Suche składniki mieszamy w jednej misce, a drugiej mieszamy mokre, a następnie łączymy je razem:
- 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 50 ml mleka
- 450 ml jogurtu malinowego (ja użyłam wersji light).
Przygotowujemy masę serową z:
- 250 g białego sera (ja użyłam chudego)
- 1 żółtka
- 1 łyżki cukru
- 3 łyżeczek cukru waniliowego.
Do formy po pieczenia muffinów wykładamy papierowe papilotki. Do połowy wysokości każdej papilotki nakładamy ciasto, następnie masę serową i kilka malin. Pieczemy w piekarniku w 180 stopniach C. przez 25 minut.
Z podanych składników wyszło mi 19 dużych muffinów. Są delikatnie wilgotne i lekko słodkie. I do tego ten smak sera i malin...coś pysznego :):):) Jeden taki muffinek ma 186 kcal. Na pewno zrobię je jeszcze nie raz, ale wtedy spróbuję dać ser do środka a na wierzch same maliny.