Korzystamy z pobytu w Norwegii i jemy rzeczy, których w Polsce nie znajdziemy. Tym razem przyszła kolej na łosia. Miał być stek. Kupiłam do niego nawet konfiturę borówkową z którą miał być podany. A koniec końców - dzięki nieznajomości języka norweskiego - zjedliśmy gulasz z łosia. W sklepie zamarznięty kawał mięsa wyglądał idealnie na steki, a po rozmrożeniu okazało się, że mięso pokrojone jest już na gulasz. Dzięki Translatorowi Google dowiedziałam się, że na opakowaniu mięsa było napisane, że to na gulasz.... Nie miałam więc innego wyjścia jak iść ponownie do sklepu i dokupić produkty potrzebne do przyrządzenia gulaszu. A konfitura borówkowa być może doczeka się aż kupię mięso na steki. Piszę być może, bo jadłam z nią kanapkę na kolacje i jest tak pyszna, że obawiam się, że może szybko zniknąć :) A tymczasem zapraszam na gulasz z łosia.
- 400 g mięsa z łosia pokrojonego w dość dużą kostkę
- 6 dużych grzybów (ja użyłam pieczarek, ale pewnie lepsze byłby grzyby leśne)
- 2 łyżki śmietany 18%
- 1 cebula
- 1 łyżka mąki
- oliwa z oliwek (w oryginalnym przepisie było masło)
- 6 jagód jałowca
- czerwony pieprz
- sól
Mięso podsmażamy na oliwie na patelni, a następnie przekładamy je do garnka, dodajemy łyżkę mąki i dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i czerwonym pieprzem, dorzucamy zmiażdżone jagody jałowca i zalewamy wrzątkiem. Woda powinna przykrywać mięso. Całość dusimy pod przykryciem przez 30 minut, od czasu do czasu mieszając. W czasie gdy mięso się dusi, cebulę kroimy w drobną kostkę, a grzyby w plasterki i podsmażamy na patelni. Po upływie 30 minut dorzucamy cebulę i grzyby do mięsa i dusimy przez kolejne 30 minut. W miarę potrzeby można dolać wody. Pod koniec gotowania dodajemy śmietanę i mieszamy. Przepis ten pochodzi oczywiście z opakowania mięsa :) Tak przygotowany gulasz z łosia przed podaniem powinno się posypać drobno posiekaną natką pietruszki (ja pominęłam ten element z tak prozaicznego powodu jak brak natki). Gulasz zjedliśmy z ziemniakami i brokułem.
O ile mięso z renifera nam smakowało, to łoś nas zachwycił. Po prostu rozpływał się w ustach :)