Moja przyjaciółka Asia miała urodziny w sierpniu, ale ja wtedy byłam w Norwegii. Jak wróciłam to Asia pojechała na urlop i dopiero wczoraj udało nam się spotkać. Postanowiłam zrobić dla niej pourodzinowe muffinki z łosiami. A dlatego z łosiami, że Asia jeszcze przed ślubem miała na nazwisko Łoś :) Każdy łoś wyszedł mi trochę inny, ale przecież w naturze łosie też różnią się od siebie :)
- 1 jajko
- 1/2 szklanki mleka
- 1/4 szklanki oliwy z oliwek
- 1 szklanka mąki
- 1/4 szklanki cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3-4 łyżki gorzkiej czekolady w płatkach
Mąkę, cukier i proszek do pieczenia wsypujemy do miski. Dodajemy czekoladę w płatkach. Wszystko dokładnie mieszamy. W drugiej misce mieszamy ze sobą jajko, mleko i oliwę z oliwek, a następnie łączymy ze sobą zawartość obydwu misek i znowu mieszamy. Gotowym ciastem wypełniamy papilotki do muffinek. Pieczemy je w temperaturze 180 stopni C. przez około 20 minut. Z podanych składników wyszło mi 12 dużych muffinów.
Łosie, kwiaty i białe krążki zrobiłam z masy cukrowej.
Muffiny ułożone w pudełku...
... a tu już zapakowane :)
A to my :)