Ostatnio u mnie na blogu monotonnie: albo jakieś babeczki albo jakaś potrawa z dynią.
A dzisiaj zapraszam Was na kumulację powyższych, czyli dyniowe babeczki.
Babeczki nie byle jakie, bo nie dość że drożdżowe, to jeszcze z karmelizowaną dynią.
Zniknęły błyskawicznie, ledwo zdążyłam zrobić parę zdjęć :)
- 250 g mąki
- 7,5 g drożdży
- 65 ml letniego mleka
- 30 g białego cukru
- 2-3 łyżki cukru trzcinowego
- 12 g roztopionego masła
- 200 g obranej dyni
- 1/4 łyżeczki soli
- skórka otarta z 1/2 limonki
125 g dyni kroimy na kawałki, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości. Następnie rozdrabniamy ją blenderem na gładką masę i odstawiamy do wystudzenia. Z drożdży, letniego mleka, odrobiny cukru oraz odrobiny mąki robimy zaczyn i odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia. Do miski wsypujemy mąkę, cukier, dodajemy wyrośnięty zaczyn, sól, rozdrobnioną dynię, roztopione masło i skórkę otartą z limonki. Dokładnie wyrabiamy gładkie ciasto. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. W czasie gdy ciasto wyrasta, pozostałą dynię kroimy na cienkie paseczki - takie jak na zdjęciu poniżej - ja takie paseczki uzyskałam dzięki specjalnej tarce, ale oczywiście krojąc dynię nożem, uzyskamy taki sam efekt :)
Pokrojoną w paseczki dynię wrzucamy na 2-3 minuty do wrzątku, a następnie ją odcedzamy. Na suchą rozgrzaną patelnię wsypujemy cukier trzcinowy. Gdy się rozpuści, wrzucamy do niego podgotowaną dynię. Całość mieszamy do czasu aż cukier delikatnie się skarmelizuje i oblepi dyniowe paseczki. Z wyrośniętego ciasta odrywamy kawałki i umieszczamy je wysmarowanych margaryną foremkach do pieczenia muffinów. W zależności do wielkości foremek, z podanej ilości składników wyjdzie około 8-10 babeczek. Wierzch ciasta posypujemy karmelizowaną dynią. Babeczki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 15-20 minut.