Dzisiaj mam dla Was pomysł na obiad, który nie wymaga wiele pracy, a smakuje rewelacyjnie. Właściwie to nie jest mój pomysł, tylko Nigelli, a zaczerpnęłam go z jej książki Nigellissima. Odrobinę go zmodyfikowałam poprzez dodanie ziemniaków i wyszedł naprawdę dobry i sycący obiad. Jedyna uwaga jaką mam to taka, że mięsa jest zdecydowanie więcej niż warzyw. Warzywa zjedliśmy wszystkie podczas obiadu, a kurczaka zostało więcej niż połowa. Zresztą sama Nigella też o tym wspomina. Wykorzystując ten przepis warto więc zwrócić na to uwagę i albo zwiększyć ilość warzyw, albo użyć jakiegoś bardzo małego kurczaka. Wiecie, że to dopiero drugi przepis Nigelli, który wypróbowałam? Niby fajne ma te przepisy, w książkach są apetyczne zdjęcia, a potrawy wychodzą smaczne, ale jakoś nie ciągnie mnie do jej książek. Niemniej kurczaka po włosku z papryką i oliwkami bardzo Wam polecam.
- 1 kurczak
- 1 cytryna
- kilka gałązek rozmarynu (ja użyłam tymianku)
- 3 pory
- 2 czerwone papryki
- 1 pomarańczowa papryka
- 1 żółta papryka
- 100 g drylowanych czarnych oliwek (dałam trochę więcej)
- kilka ziemniaków
- oliwa
- pieprz
- sól
Kurczaka układamy na blasze, a do jego wnętrza wkładamy cytrynę pokrojoną na ćwiartki i 2-3 gałązki tymianku. Pory kroimy najpierw wzdłuż, a następnie na około 3 cm kawałki. Papryki również kroimy wzdłuż zgodnie z naturalnymi wypukłościami i wklęśnięciami. Ziemniaki dokładnie myjemy i kroimy na ćwiartki. Wszystkie warzywa układamy na blasze wokół kurczaka. Dorzucamy oliwki. Warzywa i kurczaka polewamy oliwą, dodajemy gałązki tymianku, posypujemy solą i pieprzem. Warzywa mieszamy delikatnie drewnianymi łopatkami, tak żeby równomiernie pokryły się oliwą i przyprawami. Kurczaka wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni C. na jakieś 60-75 minut. Po tym czasie kurczak powinien być dobrze wypieczony. Mój upiekł się idealnie, ale skórka mogłaby być bardziej zarumieniona. Nigella poleca upieczonego kurczaka pokroić na porcje i ułożyć na półmisku razem z warzywami. My nie bawiliśmy się w porcjowanie kurczaka, tylko każdy sam odkrawał sobie tyle ile chciał zjeść :)