Bardzo spodobał mi się pomysł Domi na przygotowanie
frużeliny z dodatkiem mąki ziemniaczanej. Zawsze lepiej jest użyć
naturalnego zagęstnika niż pełnych konserwantów gotowych cukrów
żelujących. Frużelina truskawkowa wyszła rewelacyjna! Wprawdzie owoce
powinny być mniej rozgotowane, ale zagadałam się przez telefon i zupełnie
zapomniałam o frużelinie stojącej na gazie :) Jednakże to czy owoce są
w kawałkach czy nie, zupełnie nie wpływa na smak, więc frużeliną
jestem zachwycona! Obawiam się, że frużelina nie doczeka
zimy, bo jeden słoiczek już zniknął :)
- 1 kg truskawek
- 400 ml wody
- 200-300 g cukru
- 2-3 łyżeczki soku z cytryny
- 8 łyżeczek mąki ziemniaczanej wymieszanej z 100 ml zimnej wody
Truskawki pozbawiamy szypułek, kroimy na mniejsze kawałki i wkładamy do garnka. Dodajemy cukier, wodę i sok z cytryny. W oryginalnym przepisie była jeszcze wanilia, ale ja ją pominęłam. Całość gotujemy do czasu aż truskawki się rozgotują i będą miękkie, ale jednocześnie dalej w kawałkach. Chociaż jak widać na zdjęciach, z bardziej rozgotowanymi truskawkami też jest dobrze :) Do gorących owoców dodajemy mąkę ziemniaczaną wymieszaną z wodą. Podczas wlewania roztworu z mąki ziemniaczanej należy cały czas mieszać truskawki. Frużelinę podgrzewamy do czasu aż osiągnie pożądaną, żelową konsystencję. Gorącą frużelinę przekładamy do słoiczków, mocno zakręcamy i odstawiamy do góry dnem.