W Krakowie zdecydowanie się ochłodziło. Jak dla mnie to nawet za bardzo, ale nie ma tego złego... W taki chłodny wieczór jak dzisiaj, na kolację idealnie sprawdzi się rozgrzewające i sycące fondue serowe. Fondue wywodzi się z kuchni szwajcarskiej. Było popularne zwłaszcza wśród tamtejszych górali, gdyż niewielkim nakładem i praktycznie w każdych warunkach można było przyrządzić to pożywne i smaczne danie. Jest wiele wersji fondue, ale podstawowymi składnikami są zawsze co najmniej dwa gatunki sera - zazwyczaj ementaler i gruyère - oraz białe wytrawne wino. Do mojego fondue dodałam odrobinę pasty truflowej, dzięki czemu wzbogacił się jego smak i aromat.
- 450 g ementalera
- 450 g gruyère'a
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1-1,5 szklanki białego wytrawnego wina
- 3 łyżeczki pasty truflowej lub 3 łyżki oliwy truflowej
- biały pieprz
- bagietka
Obydwa sery ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Czosnek obieramy. 3 ząbki drobno siekamy, a pozostały 1 ząbek czosnku rozkrawamy na pół i nacieramy nim kociołek do fondue. Mąkę ziemniaczaną mieszamy z kilkoma łyżkami wina. Pozostałe wino wlewamy do kociołka i podgrzewamy. Do gorącego wina wsypujemy 1/3 startego sera i cały czas mieszając, podgrzewamy do czasu aż się stopi. Dodajemy mąkę wymieszaną z winem, oliwę lub pastę truflową oraz czosnek. Całość dokładnie mieszamy. Następnie - cały czas mieszając - stopniowo dodajemy pozostały ser i podgrzewamy do czasu aż się stopi. Na końcu doprawiamy obficie białym pieprzem. Kociołek stawiamy na podgrzewaczu. Bagietkę kroimy na kawałki, nabijamy na szpikulce i maczamy w masie serowej.
Drogi Czytelniku, jeśli wykorzystałeś ten przepis, zapraszam Cię do przesłania zdjęcia fondue na adres mailowy: anna.m.loska@gmail.com. Zdjęcie zostanie dołączone do albumu na Facebooku z potrawami wykonanymi przez Czytelników.