Wczoraj zrobiłam nam prawdziwie jesienny deser, zarówno pod względem smaku, jak i wyglądu. Makaronowe muszle nadziane pastą z daktyli, orzechów laskowych, rodzynek i sezamu, skąpane w obłędnym sosie pomarańczowo-karmelowym - a wszystko to utrzymane w pomarańczowo-brązowej jesiennej tonacji. Jest tak dobry, że zniknął w kilka chwil po tym jak skończyłam robić zdjęcia. Gwarantuję, że zakochacie się w nim od pierwszego kęsa!
- 6 dużych makaronowych muszli (Conchiglioni nr 55)
- 2 garści daktyli pokrojonych w kostkę
- 4-5 garści orzechów laskowych
- 2 łyżki jasnego sezamu
- 1 garść rodzynek
- sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 3 łyżki cukru
- 7 łyżek śmietany 30% tł.
- kilka plasterków pomarańczy do dekoracji
- masło do wysmarowania kokilek
Daktyle, orzechy, rodzynki i sezam rozdrabniamy w blenderze na pastę - nie musi być całkowicie gładka, mogą w niej pozostać kawałki orzechów czy rodzynek. Makaron gotujemy al dente w lekko posłodzonej wodzie. Po ugotowaniu opłukujemy go zimną wodą. Makaronowe muszle wypełniamy dokładnie bakaliową pastą i układamy po trzy w wysmarowanych masłem kokilkach. Kokilki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni C. Na suchej i gorącej patelni karmelizujemy cukier. Gdy utworzy się karmel, łączymy go ze śmietaną oraz z sokiem wyciśniętym z pomarańczy. Gorącym sosem polewamy makaronowe muszle i zapiekamy jeszcze przez około 5 minut. Przed podaniem muszle posypujemy skórką otartą z pomarańczy i dekorujemy plasterkami pomarańczy pokrojonymi na ćwiartki. Deser świetnie smakuje na gorąco, jak i na zimno.
Drogi Czytelniku, jeśli wykorzystałeś ten przepis, zapraszam Cię do przesłania zdjęcia deseru na adres mailowy: anna.m.loska@gmail.com. Zdjęcie zostanie dołączone do albumu na Facebooku z potrawami wykonanymi przez Czytelników.