Już chyba tradycją stało się, że na każde Święta robię pasztet. Zazwyczaj ze sprawdzonego babcinego przepisu z drobnymi modyfikacjami. Tym razem do pasztetu dodałam suszoną żurawinę, która dodała mu delikatnej słodyczy i nieskromnie powiem, że to chyba najlepszy pasztet jaki do tej pory zrobiłam. Polecam go nie tylko na Święta, ale i na co dzień.