Ci z Was, którzy zaglądają na
facebookową stronę Krainy rozkoszy podniebienia, wiedzą że drugi tydzień sierpnia spędziliśmy na Dolnym Śląsku. Byliśmy już tam dwa lata temu - o tamtym wyjeździe możecie przeczytać
TUTAJ. Dolny Śląsk ma jednak tyle atrakcji, że nie można się tam nudzić i miejsc do odwidzenia wystarczy nam jeszcze na nie jeden wypad. Jak to bywa podczas takich wypadów, obiady jedliśmy codziennie w innym miejscu i tym razem naprawdę fajnie trafialiśmy, mimo że były to zupełnie przypadkowe miejsca. Nie były to żadne wyszukane potrawy - po prostu dobra polska kuchnia. Ale już wśród deserów posucha: wszędzie tylko szarlotka z lodami albo bitą śmietaną lub lodowe desery. A mi się tak strasznie chciało ciasta czekoladowego... A tu ani w Kudowej-Zdroju, ani w Kłodzku, ani w Srebrnej Górze. Ostatnią nadzieją był Wałbrzych. Postanowiłam jednak poszperać w sieci za jakimś fajnym miejsce w okolicy Zamku Książ, gdzie można by usiąść, napić się dobrej kawy i zjeść coś innego niż szarlotkę. W taki sposób trafiłam na kawiarnię
Zielona Sofa - miejsce oddalone od Zamku Książ o niespełna 10 minut jazdy samochodem.