środa, 7 marca 2012

Wspomnień czar, czyli gruzińskie chinkali...

Gdy za oknem słońce nieśmiało wygląda zza chmur, a wiosna zbliża się do nas małymi kroczkami, ja przenoszę się wspomnieniami do słonecznej i gorącej Gruzji. Ktoś kiedyś powiedział, że Gruzja to kraj w którym słońce topi ciało, a widoki serce. W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem :):):) Dwa tygodnie, które spędziliśmy w tym w pięknym kraju dwa lata temu, w zupełności wystarczyły byśmy się w nim zakochali. Zachwyciły nas wspaniałe góry, cudowne widoki, przemili ludzie, ciepłe morze, ciekawe zabytki i oczywiście smaczne potrawy :):):) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam pojedziemy! W przewodniku przeczytaliśmy, że będąc w Gruzji, koniecznie trzeba zjeść chinkali, czyli gruzińskie pierogi w kształcie charakterystycznych sakiewek. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy ich nie spróbowali! Chinkali tak nam zasmakowały, że podczas pobytu w Gruzji jedliśmy je kilka razy. W przewodniku również przeczytaliśmy, że Gruzini podczas jednego posiłku zjadają nawet 10 sztuk tych pierogów. Niewiele myśląc, zamówiliśmy w sumie 20 sztuk chinkali. Okazało się, że są tak duże i sycące, że ja z trudem zjadłam 4 sztuki, a Krzysiek 8 :):):) Mieliśmy okazję spróbować dwóch rodzajów chinkali: tradycyjnych z nadzieniem wieprzowo - wołowym oraz drugich z serem. Obydwa rodzaje były pyszne! Ja jednak postawiłam na tradycję i na obiad postanowiłam zrobić chinkali wieprzowo - wołowe. Przepis zaczerpnęłam z przewodnika po Gruzji wydanego przez wydawnictwo Bezdroża.




Składniki na ciasto:
  • 4 szklanki mąki pszennej
  • 1 i 1/4 łyżeczki soli
  • 1 i 1/4 szklanki ciepłej wody.


Składniki na farsz:
  • 1/2 kg mięsa mielonego wieprzowo - wołowego 
  • 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
  • 1 i 1/4 łyżeczki soli
  • szczypta pieprzu cayenne
  • 1/4 łyżeczki kminku (ja użyłam mielonego)
  • 3 małe cebule
  • 1/2 szklanki bulionu wołowego
  • 2 łyżki świeżej posiekanej kolendra (nie było jej w oryginalnym przepisie, ale ja dodałam, bo lubię jej smak).






Składniki na ciasto mieszamy ze sobą, ugniatamy przez około 5 minut i odstawiamy pod przykryciem na 40 minut. Mięso mieszamy z przyprawami i z drobno pokrojonymi lub utartymi cebulami. Dodajemy bulion wołowy i wszystko dokładnie mieszamy. I teraz tak: oryginalne chinkali robi się z krążków ciasta o średnicy około 15 centymetrów. Jeśli będziemy chcieli zrobić takie duże pierogi, to z podanych składników, powinno ich wyjść około 25 sztuk. Autor przepisu proponuje, aby ciasto podzielić na 25 jednakowych części i każdą z nich rozwałkować tak, aby utworzyła krążki o średnicy 15 centymetrów. Ja zdecydowałam się zrobić mniejsze chinkali: rozwałkowałam cienko ciasto i wycinałam z niego za pomocą miseczki krążki o średnicy 7 cm. Na środku każdego krążka umieszczamy po około łyżeczce farszu. Na brzegu ciasta wykonujemy fałdki zgodnie z ruchem wskazówek zegara, tak aby każda kolejna zachodziła na poprzednią, zamykając farsz we wnętrzu tak powstałej sakiewki. Fałdki powinny tworzyć szczelne zamknięcie.


Chinkali gotujemy w osolonej, gorącej wodzie przez 12-15 minut. Podajemy gorące, obficie posypane pieprzem. Moje chinkali wyglądem nie dorównują tym, które jedliśmy w Gruzji. Brakuje mi wprawy w tworzeniu sakiewek, którą posiadały gruzińskie gospodynie. Ale za to ich smak to jest zdecydowanie to co zapamiętaliśmy z podróży po Gruzji :):):)

Chinkali je się palcami, trzymając za zgrubienie na szczycie. Odgryzamy kawałek i wypijamy sos będący esencją dania, a następnie zjadamy resztę.

A tak wyglądały chinkali, które jedliśmy w Gruzji w mieście Signagi:





3 komentarze:

  1. ooo chyba Maruś to pamięta...tak:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maruś nie był z nami w Gruzji.... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jeszcze w Gruzji nie bylam, ale chcialabym pojechac, chocby ze wzgledu na moja slabosc do... gruzinskich win :) Piekne i foremne te chinkali, a farsz na penwo smakowity.

    OdpowiedzUsuń