Na blogu od kilku dni cisza, bo rozłożyło mnie na dobre. Od poniedziałku leżę w łóżku, wygrzewam się i łykam leki zapisane przez lekarza. Efekty jakieś już są: gorączka zniknęła, ból gardła też przeszedł. Niestety dalej kaszlę jak stary traktor, a głos mam jakbym co najmniej przez tydzień non stop piła i śpiewała. Znacie może jakieś domowe sposoby na przywrócenie głosu?
A tymczasem pokażę Wam jaki tort zrobiłam dla kuzynki na 18. urodziny zanim mnie jeszcze rozłożyło. Jest to wpis w sam raz na dzisiaj, bo nie wymaga za wiele pisania, a siły jeszcze nie całkiem mi powróciły. Agata urodziny miała w październiku, ale rodzinnie udało się spotkać z tej okazji dopiero w ostatni weekend. Tak więc Aga dostała tort z prawie 2-miesięcznym opóźnieniem, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo w ten sposób obchodziła urodziny 2 razy :)
Wnętrze tortu było takie jakie zdarza mi się robić najczęściej,
czyli krem na bazie mascarpone i domowa konfitura z czarnej porzeczki.
Na zdjęciu niżej Agata ze swoim tortem.
Agata już od kilku lat należy do harcerstwa, więc oczywistym było,
że tort musiał być z harcerskim akcentem. Adze tort bardzo
się spodobał, a wszystkim bardzo smakował :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz