Zaczęło się od tego, że dostałam maila z pytaniem o przepis na cytrynowe muffinki. Do tej pory robiłam tylko cytrynowe muffinki z makiem, a takich stricte cytrynowych jeszcze nie piekłam. Monice, która napisała do mnie maila z pytaniem o te muffinki, obiecałam że w najbliższym czasie na pewno jakieś cytrynowe stworzę. Okazja do upieczenia tych muffinów trafiła się wczoraj. Odwiedziła nas Ela, moja szwagierka, więc muffinki idealnie nadały się do popołudniowej herbatki.
Muffiny
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- skórka otarta z 1 limonki
- skórka otarta z jednej cytryny
- sok wyciśnięty z 1 limonki
- sok wyciśnięty z 1 cytryny
- 1 szklanka mleka
- 1/2 szklanki oliwy
- 1 jajko
Do dekoracji
- biała czekolada
- skórka otarta z limonki
- skórka otarta z cytryny
W jednej misce mieszamy składniki suche: mąkę, cukier trzcinowy, oraz proszek do pieczenia. Cukier trzcinowy można oczywiście zastąpić zwykłym cukrem. W drugiej misce mieszamy składniki mokre: mleko, olej, jajko, sok oraz skórkę z limonki i z cytryny. Pamiętajcie, żeby przed otarciem skórki, dokładnie umyć i sparzyć owoce. Następnie zawartość obydwu misek łączymy ze sobą. Formę do pieczenia muffinów wykładamy papierowymi papilotkami i wypełniamy je ciastem do 3/4 wysokości. Pieczemy je w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez 15 minut. Gdy muffiny wystygną, możemy je udekorować. Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i zanurzamy w niej wierzch muffinek, a następnie - zanim czekolada stężeje - posypujemy skórką otartą z cytryny i limonki.