Tydzień temu zaliczyliśmy pierwszego w tym sezonie grilla. Zanosiło się, że z grillowania nic nie wyjdzie, bo prawie cały długi weekend majowy był deszczowy. Na szczęście w sobotnie popołudnie deszcz przestał padać i zza chmur nieśmiało wyjrzało słońce. Oprócz kiełbasek grillowaliśmy jeszcze karkówkę. Tym razem marynata była dziełem Lidzi - mojej Teściowej - która znalazła przepis na karkówkę grillowaną barbecue w jednej z gazetek z Biedronki. Karkówka wyszła bardzo dobra! W mgnieniu oka zniknęła z talerzy :)
- 5-6 plastrów karczku wieprzowego
- 1 cebula
- 100 g koncentratu pomidorowego
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka oleju
- 1 łyżka musztardy
- 1/2 łyżeczki suszonej bazylii
- 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
- 50 ml białego wytrawnego wina
- sól
- pieprz
Plastry mięsa lekko rozbijamy, najlepiej pięścią. Oprószamy je solą oraz pieprzem. Następnie przygotowujemy marynatę: drobno posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek mieszamy z miodem, olejem, musztardą, winem, bazylią tymiankiem i koncentratem pomidorowym. Tak przygotowaną marynatą zalewamy plastry mięsa i odstawiamy na kilka godzin do lodówki. Karkówkę pieczemy na rozgrzanym grillu po 5-8 minut z każdej strony.
Max w oczekiwaniu na jakiś kąsek z grilla :)
A na koniec jeszcze kilka zdjęć z majowego ogrodu tuż po deszczu :)