Planując menu na imprezę urodzinową Krzyśka, wymyśliłam że fajnie byłoby przygotować malutkie desery w słoiczkach, takie na dosłownie kilka kęsów. Zrobiłam więc jogurtowy deser z chia i granatem - drugi dla kontrastu chciałam, żeby był ciemny. Padło więc na budyń czekoladowy, który w połączeniu z chrupiącymi czekoladowymi herbatnikami i gałązką mięty stworzył słodką sadzonkę. Nazwę dla tego deseru podsunęła mi szwagierka Ela, gdy zapytała co to za sadzonki mam w tych słoiczkach :) Przyznajcie, że nazwa idealnie pasuje, a deser jest naprawdę dobry i robi wrażenie również wyglądem.