poniedziałek, 4 czerwca 2012

Bażant w pomarańczach na otarcie łez

Firma mojego Męża wysłała go na dość długie szkolenie do Oslo, więc zostałam sama... Ale na szczęście sama tylko na 5 dni, bo w sobotę skoro świt mam samolot do Oslo :):):) W niedzielę na ostatni obiad przed wylotem Krzyśka zrobiłam bażanta w pomarańczach. Od jakiegoś czasu czekał spokojnie w zamrażarce i planowałam przyrządzić go w moje urodziny, które obchodzę w pierwszy dzień lata lub kilka dni później w  2. rocznicę naszego ślubu. Ale że i moje urodziny i naszą rocznicę ślubu spędzimy w Norwegii, to bażant został zjedzony już teraz. 





  • 1 młody bażant 
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki pieprzu
  • 2 plastry słoniny 
  • 1/4 l świeżo wyciskanego soku pomarańczowego
  • 2 łyżki oleju
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 1/8 l wytrawnego białego wina
  • kostka bulionowa z dziczyzny
  • 1/4 l kwaśnej śmietany
  • 150 g winogron
  • 30 g orzechów włoskich
  • szczypta pieprzu cayenne


Bażanta myjemy, osuszamy i oprószamy solą i pieprzem zewnątrz i w środku. Piersi ptaka owijamy cienkimi plastrami słoniny i obwiązujemy sznurkiem wędliniarskim lub bawełnianą nitką. W garnku rozgrzewamy olej, wkładamy do niego bażanta i zrumieniamy go ze wszystkich stron. Sok z pomarańczy łączymy z winem i kostką bulionową, a następnie całość doprowadzamy do wrzenia. Powstałym wywarem podlewamy bażanta i dusimy przez około 60-70 minut. W czasie gdy bażant się dusi, przygotowujemy sos. Winogrona kroimy na połówki, usuwamy pestki, łyżeczką wyciągamy miąższ i dodajemy do mąki ziemniaczanej wymieszanej ze śmietaną.  Bażanta wyciągamy z garnka, usuwamy nici i słoninę, skrapiamy go wodą i krótko opiekamy na patelni, żeby skórka się przyrumieniła. Wodę pozostałą z duszenia bażanta cedzimy , dodajemy do zrobionego wcześniej sosu i podgrzewamy. Do sosu dodajemy posiekane orzechy włoskie  i doprawiamy do smaku.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz