czwartek, 21 czerwca 2012

Urodzinowy tort z garnka :)

No cóż, 27 lat życia za mną :) A jak urodziny, to koniecznie musi być tort! W Polsce pewnie Mama by mi zrobiła jakiegoś urodzinowego torcika, ale że jestem teraz w Norwegii, to miałam do wyboru świętować bez torta albo sama go sobie zrobić. Oczywiście wybrałam tą drugą opcję :) Trochę się nagłowiłam nad tym tortem, bo w naszym hotelowym aneksie kuchennym mamy tylko dwa garnki i patelnię. No i oczywiście nie ma piekarnika. I miksera też nie ma. Tak więc tort musiał być bez pieczenia i bez użycia zbyt wielu przyrządów kuchennych. A oprócz tego miał być smaczny i bardzo truskawkowy :) Jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazku, wymyśliłam więc, że zrobię prosty torcik na zimno w garnku! Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę: torcik wyszedł rewelacyjnie! I tak w ogóle to jest pierwszy torcik urodzinowy który zrobiłam sama dla siebie... Zawsze robię dla kogoś z przyjaciół lub z rodziny, ale jak widać kiedyś musi być ten pierwszy raz :) 






  • kilka dowolnych ciastek - ja użyłam norweskich ciastek Safari podobnych do naszych Piegusków
  • 250 g truskawek
  • 100 g borówek amerykańskich
  • 500 g jogurtu waniliowego
  • 2 truskawkowe galaretki





Mały garnek - mój miał ok 15 cm średnicy - wykładamy dokładnie folią aluminiową (dno i boki). Na dnie garnka układamy warstwę ciastek. Jedną truskawkową galaretkę rozpuszczamy w 200 ml wody, gdy przestygnie mieszamy ją z jogurtem waniliowym. Wiecie, że tu w Norwegii mają jogurty waniliowe z ekstraktem z wanilii? A nie tak jak u nas z aromatem waniliowym. I w tych ich jogurtach waniliowych widać ziarenka wanilii :) Na warstwie ciastek układamy 1/3 truskawek pokrojonych w ćwiartki i zalewamy je masą jogurtową. Połowę pozostałych truskawek również kroimy w ćwiartki i delikatnie wciskamy w masę. Dorzucamy kilka borówek amerykańskich i również wciskamy je w masę w przestrzenie pomiędzy truskawkami. Całość wstawiamy do lodówki do stężenia. Gdy masa stężeje układany na niej pozostałe truskawki pokrojone na połówki oraz borówki i zalewamy je drugą truskawkową galaretką rozpuszczoną w 300 ml wody. Garnek z tortem ponownie wkładamy lodówki, najlepiej na całą noc, aby wszystko dobrze stężało. Na drugi dzień delikatnie wyciągamy tort z garnka. Aby się nie rozwalił, najlepiej przykryć garnek talerzem, delikatnie odwrócić "do góry nogami" i ściągać garnek. Tym sposobem mamy tort na talerzu, ale jest on w folii aluminiowej i "do góry nogami". Ściągamy więc delikatnie folię i przykrywamy tort drugim talerzem,  znowu delikatnie obracamy i  w końcu mamy gotowy tort już w prawidłowej pozycji. Teraz można go kroić i jeść :)




Jak widać, można zrobić torcik i bez piekarnika, i bez miksera i nawet bez tortownicy :)





13 komentarzy:

  1. Jaki fajny, tak słodko wygląda:) I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! Spełnienia marzeń!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I bardzooooooooooooooooo pomysłowo Aniu :D życzonka już składałam więcpozachwycam się tortem :D boski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam do wystawienia tortu w konkursie, który właśnie trwa na moim blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka i spełnienia marzeń, no i zawszę udanej pracy w kuchni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny!!! Najlepszego! Wiek też piękny;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pyszny tort. Chociaż polskie truskawki troche lepsze :p...

    OdpowiedzUsuń
  7. jaki śliczny torcik :) naj :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda pysznie :-) wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. mmmm zerobiłaś mi smaka Anula :) jeszcze raz sto lat!!! (Woś ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Wam ślicznie za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wygląda wspaniale... a ja kupiłam ostatnio tortownicę... i po co ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. OOO w końcu tu dotarłam :D Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) Spełnienia marzeń ;)

    OdpowiedzUsuń