czwartek, 21 listopada 2013

Grillowanie w zimie, czyli lava stone w Restauracji Delight


W ostatnią sobotę - 16 listopada - miałam okazję po raz kolejny uczestniczyć w świetnych warsztatach w restauracji Delight w andel's Hotel Cracow. Tym razem mieliśmy możliwość grillowania na kamieniu z lawy wulkanicznej oraz uczestniczyliśmy w ceremonii parzenia herbaty w Oscar's Bar. Zostaliśmy przywitani pyszną kawą, a następnie szef kuchni restauracji Delight, Rafał Kosiński oraz jego zastępca Piotr Wronka przedstawili nam program warsztatów.




Po krótkim wstępie przystąpiliśmy do degustacji biopieczywa Panesco
 oraz różnych smakowych maseł. Mogłysmy przyrządzić również 
własne masło, np. z dodatkiem oliwy truflowej.


   


   


   


Następnie Rafał Kosiński opowiedział nam o metodzie grillowania na kamieniu z lawy wulkanicznej (lava stone). Kamień ten rozgrzewany jest do temperatury 400 stopni C., ma doskonałe właściwości absorpcji ciepła i utrzymuje temperaturę przez bardzo długi czas. Grillowanie odbywa się bez ognia, a więc jest bardzo bezpieczne. Na kamieniu z lawy możemy przyrządzić zarówno mięsa, ryby, warzywa, jak i desery. Dzięki przygotowywaniu w ten sposób potraw, nie tracą one swoich wartości odżywczych. Klienci restauracji Delight znajdą w menu 6 dań, które samodzielnie mogą przyrządzić na kamieniu z lawy wulkanicznej - dostaje się rozgrzany kamień podany na specjalnym talerzu oraz wszystkie potrzebne produkty i można samodzielnie sobie przygotować posiłek - zapewniam Was, że to naprawdę świetna zabawa! 




Czekał na nas długi stół zastawiony mnóstwem produktów. Rafał Kosiński i Piotr Wronka zaprezentowali nam kilka dań z karty, które można samodzielnie przyrządzić na kamieniu. Były to między innymi ser halloumi ze świeżymi figami, skrzydełka z kurczaka w sosie BBQ, krewetki tygrysie, stek z polędwicy wołowej i filet z łososia. Wszystkie potrawy bardzo mi smakowały, a najlepsze było to, że na kamieniu z lawy przygotowywało się je błyskawicznie i niezwykle prosto.  


   


   




   




   




   




Kamień z lawy wulkanicznej nagrzewa się około 20 minut, więc w czasie gdy kamienie na których samodzielnie miałyśmy przygotowywać nasze dania, siedziały w piecu, my zostałyśmy zaproszone na ceremonię herbacianą w Oscar's Bar. Ceremonia ta, to nic innego jak bufet herbaciany z bogatym wyborem herbat i dodatków, który pozwala na stworzenie własnej i niepowtarzalnej kompozycji. A gdyby ktoś nie miał ochoty na eksperymenty, to może sięgnąć po starannie skomponowane gotowe zestawy. 




   


W herbacianym bufecie dostajemy tacę z czajniczkiem, filiżankę, specjalną klepsydrę precyzyjnie odmierzającą czas parzenia herbaty oraz cztery czarki na dodatki. Najpierw wybieramy sobie rodzaj herbaty: pobudzającą czarną herbatę Assam Bari, zieloną Green Dragon, która w zależności od czasu parzenia dodaje energii lub uspokaja, białą Pai Mu Tan, która dzięki dużej ilości kofeiny z powodzeniem zastępuje kawę lub czerwoną Rooibos, która jest doskonała dla osób wystrzegających się kofeiny. Gdy już zdecydujemy się na którąś z herbat, przystępujemy do wyboru czterech dodatków. Możemy wybierać z dużej ilości miodów, konfitur, owoców, przypraw, syropów i cukrów. 




   




Ja i Ada zdecydowałyśmy się na herbatę Rooibos. Z wyborem dodatków miałyśmy większy problem, bo jak z tylu pyszności wybrać tylko cztery? Ostatecznie jednak nasz wybór padł na trawę cytrynową w syropie, konfiturę z papai, miód malinowy i pigwę. Herbata z każdym z tych dodatków smakowała wyśmienicie, ale moim faworytem jest trawa cytrynowa w syropie, która tak mi posmakowała, że w najbliższym czasie planuję przygotować w domu taki dodatek do herbaty. Tak podana herbata jest miłą odmianą od wypijanych w pośpiechu zwykłych herbat i świetnym sposobem na spędzenie czasu z przyjaciółmi. 




W czasie gdy delektowałyśmy się herbatą, kamienie z lawy wulkanicznej nagrzały się do odpowiedniej temperatury i mogłyśmy zacząć przygotowywać własne potrawy. Mogłyśmy korzystać z wszystkich dostępnych produktów, a gdy akurat czegoś zabrakło, to wystarczyło jedno nasze słowo i produkt od razu pojawiał się na stole :) 


   


   


   


Każda z nas przygotowała to co najbardziej lubi, więc powstało wiele 
apetycznych kompozycji. Niestety nie wszystkie udało mi się sfotografować.


   


      


Ja przygotowałam krewetki tygrysie z cukinią, podane na roszponce i kiełkach,
 z truskawkami, piniowymi orzeszkami i grzankami z masłem czosnkowym. Smakowało
 rewelacyjnie, a samodzielne grillowanie i układanie kompozycji jest naprawdę przyjemne. 
Jak chcecie spróbować, to koniecznie wybierzcie się restauracji Delight :) 

Produkty jeszcze na kamieniu z lawy wulkanicznej...




...a tu już na talerzu :)




To był naprawdę bardzo milo i smakowicie spędzony czas!
 Dziekuję restauracji Delight i andel's Hotel Cracow za 
zaproszenie i za pyszny upominek. 


1 komentarz:

  1. Chociaż sama tam byłam, to czytając Twoją relację ślinka mi ciekła - to było bardzo smakowite sobotnie popołudnie:)

    OdpowiedzUsuń