Mój Mąż zdecydowanie odmawia jedzenia wszelkich pierogów czy makaronów z owocami. Obiad na słodko to nie jest dla niego obiad. Dlatego też cannelloni z truskawkami to taki tylko i wyłącznie mój mały kulinarny raj. Idealny na wszelkie smutki, od samego patrzenia na to danie poprawia się humor a usta układają się w szeroki uśmiech. To nie tylko smak truskawek, ale też smak lata, smak beztroski i smak radości :)
- 3 rurki cannelloni
- 300 g truskawek
- mały jogurt naturalny
- cukier trzcinowy
Makaron gotujemy na półtwardo. Połowę truskawek rozgniatamy widelcem, dodajemy około połowę opakowania jogurtu naturalnego i dosładzamy do smaku cukrem trzcinowym. Tak powstałą masą truskawkową faszerujemy lekko obgotowane cannelloni. Końce każdej rurki zatykamy całymi truskawkami. Następne makaron przekładamy do żaroodpornego naczynia i zapiekamy przez około 15 minut w temperaturze 190 stopni C. Po tym czasie cannelloni przekładamy na talerz, polewamy resztą jogurtu naturalnego, posypujemy cukrem trzcinowym i dekorujemy pozostałymi truskawkami.
To musi być pyszne:)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie, pysznie. Uwielbiam wszystko co z truskawkami. Porywam dwa :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na nadzienie cannelloni :-)
OdpowiedzUsuńwygladaja jak takie nalesniczki :D na pewno pyyycha :D
OdpowiedzUsuń