Sezon malinowy w pełni, więc codziennie objadam się malinami. Dużo zamroziłam, zrobiłam też sos malinowy a dzisiaj upiekłam kruche ciasto z bezą i malinami oraz mini tarty z mascarpone i malinami. Nawet okazja do tych słodkich malinowych wypieków się znalazła... A właściwie to dwie okazje :) Pierwsza to Światowy Dzień Blogera, a druga to spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką. Z Kasią znamy się ze studiów, obecnie mieszkamy od siebie kilka przystanków autobusem, a ostatnio widziałyśmy się chyba z pół roku temu albo i jeszcze wcześniej. Nie mogłyśmy się zgrać terminami: albo mi coś nie pasowało, albo Kasi i tak mijał miesiąc za miesiącem. Ale w końcu dzisiaj udało nam się spotkać, więc zdecydowanie należało to uczcić i ciastem i mini tartami :)
Kruchy spód
- 200 g mąki
- 120 g zimnego masła
- 100 g cukru
- 1 jajko
Warstwa bezowo-malinowa
- 400 g malin
- 4 białka
- 150 g cukru
- 100 g migdałów w płatkach
- szczypta soli
Wierzch ciasta
- 2 białka
- 50 g cukru
- szczypta soli
- 50 g migdałów
Do dekoracji:
- garść malin
- 50 g migdałów w płatkach
- sos malinowy
Mąkę mieszamy z posiekanym masłem i cukrem. Całość rozcieramy palcami aż powstanie kruszonka. Następnie dodajemy jajko i zagniatamy ciasto. Z powstałego ciasta formujemy kulę, zawijamy ją w folię i wkładamy do lodówki na około 30 minut. Po tym czasie ciasto rozkładamy na posmarowanej masłem i wysypanej mąką blasze (ja użyłam tortownicy o średnicy 27 cm). Ciasto nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Pieczemy je przez około 20 minut, aż się ładnie zarumieni i wyciągamy z piekarnika. 4 białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, następnie stopniowo dodajemy cukier i dalej ubijamy. Ubitą pianę delikatnie mieszamy z malinami i migdałami. Masę wykładamy na podpieczony spód i pieczemy przez około 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 160 stopni C. Pozostałe 2 białka ubijamy na sztywną pianę, dodajmy cukier i jeszcze kilka minut ubijamy. 20 minut przed końcem pieczenia pianę wykładamy na ciasto i posypujemy migdałami. Przed podaniem ciasto dekorujemy malinami i polewamy sosem malinowym.
Wygrzebałam nasze stare zdjęcie.
Kasia pamiętasz ten dzień? :)
Przygotowałas prawdziwe wspaniałości! Mniam! :-)
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka lecie :D A my jutro nad morze (nie umiałam się powstrzymać żeby się nie pochwalić ;))
OdpowiedzUsuńpyszna okazja, w zasadzie obie :))
OdpowiedzUsuń