środa, 28 listopada 2012

Kolorowy tort dla Dziadziusia Zdzisia

Dzisiaj był szczególny dzień: imieniny mojego kochanego Dziadziusia Zdzisia. Już od jakiegoś czasu planowałam jaki zrobię z tej okazji tort: miał być obłożony masą cukrową, a udekorowany atrybutami krawca, czyli centymetrem, igłami, szpulkami nici itp, bo Dziadziuś jest krawcem. Wczoraj upiekłam biszkopt, dzisiaj przełożyłam go masami i zabrałam się za robienie masy cukrowej: rozpuściłam już żelatynę, sięgam po glukozę w proszku i doznaję szoku: została mi marna łyżeczka. Szybko obskoczyłam okoliczne sklepy, ale jak na złość w żadnym nie mieli glukozy w proszku! Miałam za mało czasu, żeby jechać gdzieś dalej w poszukiwaniu glukozy, więc nie zostało mi nic innego jak zmienić koncepcję tortu: kupiłam rurki waflowe oraz m&m i stworzyłam kolorowy torcik. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo torcik bardzo się Dziadziusiowi spodobał i smakował wszystkim, którzy przyszli do niego z życzeniami. A tort z nićmi i igłami na pewno zrobię Dziadziusiowi na jakąś kolejna okazję :)




Biszkopt o średnicy 15 cm
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 i 1/4 szklanki mąki
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę, wsypujemy 1/4 szklanki cukru i jeszcze trochę ubijamy. Następnie dodajemy po 2 żółtka i cukier. Ubijamy aż cukier będzie niewyczuwalny. Do powstałej masy przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i delikatnie mieszamy. Dodajemy kakao i znowu mieszamy. Tortownicę smarujemy margaryną, wylewamy na nią ciasto i pieczemy w temperaturze około 180 stopni C do tzw. "suchego patyczka". Wystudzony biszkopt rozcinamy na 3 blaty. Każdy blat nasączamy mocną kawą z cukrem i kieliszkiem wódki.





Masa kajmakowa
  • 1 puszka gotowej masy kajmakowej o smaku orzechowym
  • 50 g miękkiego masła
Masę kajmakową miksujemy z miękkim masłem na gładką masę.


Masa z serka mascarpone
  • 500 g serka mascarpone
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 50 g miękkiego masła
Serek mascarpone miksujemy z masłem i cukrem pudrem na gładką masę.

Jeden blat wkładamy do tortownicy, smarujemy masą kajmakową i przykrywamy drugim blatem, który smarujemy połową masy z serka mascarpone. Całość przykrywamy trzecim blatem. Tort wkładamy do lodówki na mniej więcej 2 godziny. Po tym czasie tort wyciągamy z tortownicy i dokładnie smarujemy pozostałą masą mascarpone po bokach i na wierzchu. Boki tortu obkładamy rurkami waflowymi, a środek dekorujemy kolorowymi m&m. Cały tort przewiązujemy wstążką. 



wtorek, 27 listopada 2012

Czekoladowy chlebek bananowy i manufaktura bombek choinkowych

Do Bożego Narodzenia został miesiąc, a właściwie to już mniej niż miesiąc, więc już najwyższy czas na przygotowywanie świątecznych dekoracji. W tym roku z Kasią postanowiłyśmy ozdobić bombki techniką decoupage. A żeby lepiej nam się pracowało postanowiłam upiec nam coś pysznego, coś bardzo bananowego i mocno czekoladowego. Idealny przepis znalazłam u Domi. W kilka chwil przygotowałam ciasto, potem niecała godzina pieczenia i tak oto powstał aromatyczny i wilgotny czekoladowy chlebek bananowy z orzechami włoskimi. Wcale nie przesadzę, jeśli napiszę, że jest obłędny w smaku! :) Zniknął w mgnieniu oka, a zaraz biorę się za pieczenie kolejnego, bo mój Mąż chce go na jutro do pracy.




  • 100 g miękkiego masła
  • 150 g cukru trzcinowego
  • 2 jajka
  • 100 g gorzkiej czekolady (90% zawartości kakao)
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
  • 200 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 500 g dojrzałych bananów (waga po obraniu)
  • 50 g orzechów włoskich




Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Masło ucieramy z cukrem. Ucierając dodajemy po jednym jajku, ekstrakt waniliowy oraz mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Banany rozgniatamy na desce widelcem, a orzechy siekamy i razem z rozpuszczoną czekoladą dodajemy je do ciasta i dokładnie mieszamy. Keksówkę - ja użyłam takiej o wymiarach 25 x 12cm - wykładamy papierem do pieczenia, przekładamy do niej ciasto i pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 170 stopni C. przez około 45-60 minut, aż do "suchego patyczka".




A na zdjęciach poniżej nasza decoupagowa manufaktura bombek :)






Suszarka do prania może mieć różne zastosowania :)




Brokat był wszędzie...




... nawet na bananowym chlebku :)




A tu prawie ukończone bombki:




Jeśli lubicie banany, czekoladę i orzechy, to koniecznie musicie upiec ten chlebek!



poniedziałek, 26 listopada 2012

Dynia faszerowana kaszą i mięsem


Dorodna dynia leżała sobie w naszej kuchni już od jakiegoś czasu i cieszyła oczy pięknym kolorem. W końcu jednak przyszła pora, żeby coś z niej zrobić. Mój wybór padł na dynię faszerowaną. To danie to była pełna improwizacja, wykorzystałam po prostu to co miałam w lodówce. Połączenie dyni z kaszą gryczaną, mięsem drobiowym i serkiem mascarpone okazało się strzałem w dziesiątkę. Całości dopełniło aromatyczne curry. Jedyna moja uwaga  jest taka, że to danie jest zdecydowanie za duże na 2 osoby, idealnie nadawałoby się na jakąś kolację z przyjaciółmi. Dynia była średniej wielkości, a i tak jedliśmy ją przez 3 dni, więc na przyszłość albo użyję mniejszej albo zaproszę na obiad więcej osób :)


   

  • 1 średniej wielkości dynia (około 2,5 kg)
  • 500 g drobiowego mięsa mielonego
  • 100 g kaszy gryczanej
  • 500 g serka mascarpone
  • 2 duże cebule pokrojone w kostkę
  • 250 g startego żółtego sera (ja użyłam ementalera) 
  • 30 g startego parmezanu
  • 300 g pieczarek pokrojonych w plasterki
  • 3 całe jajka
  • garść świeżych listków oregano
  • garść świeżych listków bazylii
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • oliwa
  • curry
  • sól


Dyni ucinamy "pokrywkę", a jej wnętrze oczyszczamy z pestek. Cały miąższ zostawiamy. Wnętrze dyni smarujemy oliwą. Pieczarki i cebulę podsmażamy. Kaszę gotujemy wg przepisu na opakowaniu. Mięso mielone również podsmażamy. Serek mascarpone mieszamy z jajkami, żółtym serem i parmezanem. Dodajemy ugotowaną kaszę, podsmażone pieczarki, cebulę i mięso oraz świeże, lekko rozgniecione listki bazylii i oregano. Całość doprawiamy solą, pieprzem i curry. Curry nie należy żałować. Tak przygotowanym nadzieniem wypełniamy dynię, przykrywamy ją dyniową pokrywką i wkładamy do naczynia żaroodpornego. Pieczemy ją w piekarniku nagrzanym do 190-200 stopni C. przez około 90 minut. Po upieczeniu na talerze wykładamy nadzienie razem z dyniowym miąższem. 


Nasza dynia dopiero co nafaszerowana:




A tu siedzi już w piekarniku:




Dynia tuż po upieczeniu...




... i na talerzu :)





czwartek, 22 listopada 2012

Samochwała ;)

Jakiś czas temu dotarły do mnie 2 świetne nagrody.
Miałam się nimi pochwalić zaraz jak przyszły, 
ale w ferworze codziennych zajęć zupełnie o tym zapomniałam.
O tym, czyli o wpisie, bo o nagrodach oczywiście cały czas
 pamiętam i się nimi cieszę :)

Najpierw dotarła do mnie świetna książka "Ekonomia Gastronomia",
którą wygrałam w konkursie na blogu Kaczodajnia.




A niedługo potem przyszła paczka z torebką muffinką,
 którą wygrałam w konkursie na blogu Dusiowa Kuchnia.




Ach! Takie przesyłki to ja mogę codziennie odbierać! :)

Liebster Blog


Kolejna blogowa zabawa, czyli Liebster Blog :) Zasady zabawy są proste: nominacja jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Następnie  należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała, po czym należy nominować kolejnych 11 osób, poinformować ich o tym  oraz zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.




Spotkało mnie bardzo miłe wyróżnienie i zostałam nominowana aż trzy razy:
przez Iwonę z Kulinarnego Domku
przez Karolinę z ByKa.Wo,
przez Elę z Pomysłowej Kuchni 
oraz przez Martę i Klaudię z Kluskowopl.
Bardzo dziękuję Wam za nominacje!
:):):)


Najpierw moje odpowiedzi na pytania od Iwony:
  • Nigdy nie jadam... - flaków.
  • Ulubiony sposób na jajko - zdecydowanie na miękko. 
  • Wanilia czy kakao? - kakao.
  • Ulubiony cytat - ostatnio są to słowa Disney'a: "Jeśli pot­ra­fisz o czymś marzyć, to pot­ra­fisz      także tego dokonać".
  • Comfort food - wszystko co ma w sobie czekoladę :)
  • Nie potrafię... - wielu rzeczy, ale ciągle uczę się czegoś nowego
  • Szpilki czy trampki? - szpilki
  • Gdybym miała jeść jedną potrawę przez tydzień, byłoby to...? - hmmm... potrawa to nie wiem, ale na pewno mogłabym przez cały tydzień albo i nawet dłużej jeśc tylko świeże figi.
  • Ostatnia przeczytana książka - "Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów" Tomka Michniewicza. Jest świetna, więc wszystkim ją polecam :)
  • Do założenia bloga skłoniło mnie... - pasja do gotowania, pieczenia i fotografowania oraz chęć podzielenia się przepisami z innymi. 
  • Mój niezawodny sposób na nudę - dobra książka.

Odpowiedzi na pytania od Karoliny:
  • Słodki czy słony? - oj zdecydowanie słodki!
  • Białe czy czerwone? - białe.
  • Skrzydełko czy nóżka? - nóżka.
  • Pieprz czy wanilia? - pieprz.
  • Kawa czy herbata? - oczywiście, że herbata :)
  • Gorzka czy mleczna? - mleczna.
  • Kuchnia północy czy południa? - zdecydowanie kuchnia południa.
  • O wschodzie czy o zachodzie słońca? - zależy co ;) ale raczej o zachodzie słońca.
  • Mięsna czy wegetariańska? - mięsna.
  • Lody czy sorbet? - lody, najlepiej śmietankowe.
  • Zima czy lato? - lato! :)


Odpowiedzi na pytania od Eli:

  • Uszka na święta kupione czy robione? - oczywiście, że robione! razem z Babcią zawsze robimy :)
  • Spacer po mieście czy parku? - po parku
  • Zimowe szaleństwa czy plaża? - hmmm... po trochu to i to :)
  • Jeśli obiad świąteczny to…. - coś z dziczyzny 
  • Książka czy film? - zdecydowanie książka!
  • Jak prezenty już darować to kupione czy robione? - kupione, a do każdego prezentu własnoręcznie zrobiony dodatek :)
  • Ambitny film czy reality show? - film
  • Święta za stołem czy aktywnie? - najpierw za stołem, a potem aktywnie
  • Obiad w domu czy na mieście? - częściej w domu, ale czasem też na mieście
  • Książka zwykła czy elektroniczna? - oczywiście ze zwykła! :)
  • Choinka żywa czy sztuczna? - żywa


I odpowiedzi na pytania Marty i Klaudii:
  • Kuchnia tradycyjna czy bardziej eksperymentalna? - po trochu taka i taka.
  • Łagodnie czy na ostro? - zdecydowanie na ostro :)
  • Zupa czy drugie danie? - drugie danie.
  • Dania mięsne czy bardziej Wege? ;) - raczej mięsne.
  • Ulubiona przyprawa - oj ciężko wybrać jedną ulubioną :)
  • Czy jest coś czego nigdy nie użyjesz w swojej kuchni? - nigdy nie mów nigdy ;)
  • Gotowanie z dziećmi - na tak czy na nie? - zdecydowanie na tak!
  • Lepiej żeby potrawa wyglądała czy smakowała? - powinna i smakować i wyglądać. 
  • Pesto ze słoiczka czy własnej roboty? - własnej roboty.
  • Jaka pora roku sprzyja gotowaniu u Ciebie w kuchni? - każda! :)
  • Najlepsza czekolada to... - mleczna z orzechami laskowymi :)


A teraz najtrudniejsze, czyli wybór blogów, które ja nominuję. Najchętniej nominowałabym wszystkie blogi, które odwiedzam, ale zasady zabawy są jasne: ma ich być tylko 11. Oto więc te wybrane:

A na koniec moje 11 pytań:
  1. Rower czy samochód?
  2. Jeśli wymarzona podróż kulinarna to tylko do...
  3. Smak dzieciństwa to...
  4. W jakim kraju chciałabyś mieszkać?
  5. Warzywa czy owoce?
  6. Książka czy film?
  7. Pierwsza samodzielnie ugotowana potrawa to...
  8. Słodko czy wytrawnie?
  9. Najlepsze wspomnienie kulinarne to...
  10. Jeśli urlop to zwiedzanie czy plażowanie?
  11. Nigdy nie zjem...

środa, 21 listopada 2012

Sałatka z kurczakiem w parmezanie, bakłażanem i mozzarellą

Przez kilka dni nie zamieszczałam na blogu żadnych wpisów. Jakoś nie miałam natchnienia... Jednakże dzisiaj zrobiłam nam na kolację tak pyszną sałatkę, że grzechem byłoby się nią z Wami nie podzielić. Kurczak w panierce z parmezanu i świeżych ziół, grillowany bakłażan, roszponka, pomidorki koktajlowe i mozzarella, a wszystko to zwieńczone odrobiną octu balsamicznego i oliwy. Koniecznie zróbcie tę sałatkę. Gwarantuję Wam, że zakochacie się w niej od pierwszego kęsa :)




  • 1 pojedyncza pierś z kurczaka
  • 1 mały bakłażan
  • 40 g parmezanu + mały kawałek do posypania
  • ok. 15 pomidorków koktajlowych
  • 50 g roszponki
  • 1 jajko
  • 1 kulka mozzarelli
  • 2 garści listków świeżej bazylii
  • 1 garść listków świeżego oregano
  • 3 kromki chrupkiego pieczywa
  • odrobina mleka
  • 3-4 łyżki mąki
  • oliwa z oliwek
  • 2 łyżeczki octu balsamicznego
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • sól




Do blendera wrzucamy połamany chrupki chleb, parmezan pokrojony na mniejsze kawałki i świeże zioła. Wszystko rozdrabniamy przez około minutę, tak aby powstała panierka. Pierś z kurczaka kroimy w kostkę, a następnie każdą kostkę oprószamy mąką, maczamy w jajku rozbitym z odrobiną mleka i soli, a na końcu obtaczamy w panierce. Kawałki kurczaka smażymy na rozgrzanej patelni na złoty kolor. Bakłażany kroimy na cienkie plasterki, skrapiamy je oliwą i posypujemy świeżo zmielonym pieprzem, a następnie smażymy na patelni grillowej po 3-4 minuty z każdej strony. Ugrillowane plasterki bakłażana kroimy na ćwiartki i wrzucamy je do dużej miski, dodajemy usmażonego kurczaka. Mozzarellę dzielimy rekami na małe kawałki, a pomidorki kroimy na ćwiartki i wrzucamy do miski. Dodajemy roszponkę. Z 2 łyżeczek oliwy i 2 łyżeczek octu balsamicznego przygotowujemy sos, który dolewamy do miski i całość dokładnie mieszamy. Pozostały parmezan ścieramy na tarce i posypujemy nim sałatkę. Pracy przy tej sałatce jest nie wiele, ale za to przyjemności podczas jedzenia jest mnóstwo :)



sobota, 17 listopada 2012

Kawowe czekoladki z whisky

Gorzka czekolada, dobra kawa i whisky
zamknięte w maleńkich czekoladkach. 
Odrobina przyjemności, 
którą niewielkim kosztem
 możecie sprawić bliskiej osobie
 lub sobie...





  • 200 g białej czekolady
  • 60 g gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki whisky (ja użyłam Grant's)
  • 2 łyżki mocnego naparu z ulubionej kawy
  • 1 łyżka śmietany 30% 
  • 15 małych czekoladowych ziarenek kawy 

  • silikonowa foremka na małe czekoladki o dowolnym kształcie
  • silikonowy pędzelek 


Białą czekoladę łamiemy na kostki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W rozpuszczonej czekoladzie maczamy pędzelek i smarujemy dokładnie cienką warstwą wnętrze foremek. Foremki wkładamy na kilka minut do lodówki. Następnie podgrzewamy czekoladę i ponownie smarujemy nią wnętrze foremek i znowu wkładamy je do lodówki. Czynności te powtarzamy 3-4 razy. Im więcej razy to zrobimy tym grubszą ściankę będą miały czekoladki. Gorzką czekoladę łamiemy na kostki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Do rozpuszczonej czekolady dodajemy whisky, kawę i śmietanę. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy do wystudzenia, a następnie nadzieniem tym wypełniamy nasze czekoladki do około 3/4 wysokości. Pozostałą białą czekoladę ponownie roztapiamy w kąpieli wodnej i dopełniamy nią foremki. Całość wstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc. Kolejnego dnia czekoladki delikatnie wyciągamy z foremek. Odrobinę białej czekolady roztapiamy w kąpieli wodnej, maczamy w niej czekoladowe ziarenka kawy i delikatnie przylepiamy je na wierzchu czekoladek. Gotowe czekoladki wkładamy do małych papierowych papilotek. 



środa, 14 listopada 2012

Kurczak z ryżem i warzywami w chińskim stylu


Wczoraj miałam bardzo zły dzień i stwierdziłam, że nic nie robię.
Nawet nie gotuję obiadu!!! Ale od czego ma się Przyjaciół... :)
Justyna nie tylko cierpliwie wysłuchała moich narzekań, 
ale ugotowała nam też obiad. I to bardzo pyszny obiad!
Przyznajcie, że prezentuje się wyśmienicie :)




  • 1,5-2 szklanki ryżu basmati
  • 2 duże piersi z kurczaka
  • 4 jajka
  • 2 duże cebule
  • 12 dużych pieczarek
  • 2 duże marchewki
  • 1 czerwona papryka
  • 4-5 grzybów mun
  • 2-3 łyżki sosu sojowego
  • mieszanka przypraw do kuchni chińskiej
  • ostra papryka
  • świeżo mielony czarny pieprz




Ryż gotujemy według przepisu na opakowaniu. Kurczaka kroimy w kostkę, oprószamy pieprzem, ostrą papryką i mieszanką przypraw do kuchni chińskiej, dodajemy do niego sos sojowy i smażymy kilka minut na złoty kolor. Grzyby mun moczymy w letniej wodzie przez co najmniej 20 minut, a potem kroimy w cienkie paseczki. Marchew, cebulę i paprykę kroimy w kostkę średniej wielkości, a pieczarki w plasterki. Warzywa i grzyby podsmażamy na patelni, tak żeby były pół twarde. Jajka roztrzepujemy widelcem i smażymy na patelni, a gdy wystygną rozrywamy je na małe kawałki. Podsmażonego kurczaka, warzywa, grzyby i ryż dokładnie ze sobą mieszamy. I możemy zajadać się pysznym obiadem :)



wtorek, 13 listopada 2012

Pyszny sernik z cytrynową nutą na poprawę humoru


Wtorek trzynastego też może być pechowy...
Na poprawę humoru bukiet tulipanów do Męża,
dobra kawa i najlepszy na świecie sernik.
Głęboki oddech i przekonanie, że jeśli potrafi się
 o czymś marzyć, to potrafi się tego także dokonać!
Po burzy zawsze wychodzi słońce, 
a jutro będzie nowy dzień...




Pierwszy raz jadłam to ciasto jakiś rok temu u Kasi i pokochałam je od pierwszego kęsa. Sekret tego ciasta tkwi w serze, który robi się samodzielnie w domu z mleka, śmietany i jajek. W ciągu tego roku robiłam go już kilka razy, eksperymentowałam z dodatkami i ostatecznie moją ulubioną wersją jest ta, którą widzicie na zdjęciu, czyli spód z biszkoptów, w masie serowej zatopione kawałki mlecznej czekolady i migdały, a na wierzchu cieniutka warstwa dżemu cytrynowego. To jest mój numer jeden wśród serników: aksamitny i kremowy. Dzięki zmianie dodatków za każdym razem może inaczej smakować, więc zachęcam Was do eksperymentowania i poszukiwania własnej ulubionej wersji. 




  • 2 litry mleka (ja użyłam takiego w woreczkach 3,5% tł.)
  • 1 litr śmietany 18% tł.
  • 6 jajek
  • 300 g cukru
  • 300 g bardzo miękkiego masła
  • 2 duże cukry waniliowe
  • opakowanie podłużnych biszkoptów
  • około 150 g czekolady mlecznej
  • 100 g migdałów w słupkach
  • 3-4 łyżki dżemu cytrynowego
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • metrowa gaza

Mleko gotujemy w dużym garnku. Do gotującego się mleka wlewamy śmietanę wymieszaną z jajkami. Całość ogrzewamy na wolnym ogniu często mieszając, aż zrobi się ser, czyli takie twarde grudki. Średnio trwa to około 1-1,5 godziny. Po tym czasie garnek odstawiamy na chwilę, aby ser niego przestygł, a następnie jeszcze ciepły odcedzamy nad sitkiem wyłożonym gazą złożoną na pół. Gazę związujemy, tak aby z sera utworzyć kulę, wieszamy go na kranie do ocieknięcia na minimum 1 godzinę. Po tym czasie miękkie masło ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym, a następnie po kawałku dodajemy zrobiony ser i dalej ucieramy. Czekoladę kroimy w kostkę i razem z migdałami dodajemy do serowej masy. Całość dokładnie mieszamy. Biszkopty łamiemy na mniejsze kawałki i wykładamy nimi dno tortownicy o średnicy 20 cm. Na biszkopty wylewamy masę serową i wygładzamy ją wierzchu. Tortownicę wkładamy do lodówki. 2 łyżeczki żelatyny rozpuszczamy w gorącej wodzie. Żelatynę dokładnie mieszamy z dżemem cytrynowym. Dżem cytrynowy z żelatyną rozprowadzamy cienką warstwą na wierzchu masy serowej. Ciasto odstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc.




P.S. Zanim skończyłam pisać ten post, zjadłam 2 kawałki sernika i zdecydowanie poprawił mi się humor, więc to naprawdę działa!!! :)

piątek, 9 listopada 2012

Gruszki z malinami w kremie waniliowym


Gruszki i orzechy włoskie to nieodłączny element jesieni. 
Stragany na placu targowym wprost uginają się pod tymi darami jesieni, 
więc nie mogłam się oprzeć i przytargałam ich trochę do domu. 
Zrobiłam z nich pyszny deser. Gruszki i orzechy włoskie, krem waniliowy 
i sos malinowy, a całość posypana świeżo startym cynamonem i czekoladą.
Dacie się skusić na odrobinę przyjemności? 




  • 3 średniej wielkości gruszki
  • garść orzechów włoskich
  • garść mrożonych malin
  • 3-4 łyżki sosu malinowego
  • 1/2 szklanki mleka
  • 9 łyżeczek cukru trzcinowego
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 1/2 laski wanilii
  • kawałek laski cynamonu
  • 2 łyżki startej czekolady




Gruszki obieramy ze skóry, przekrawamy na połówki i pozbawiamy gniazd nasiennych. Do garnka wlewamy 2 szklanki wody, wsypujemy 4 łyżeczki cukru trzcinowego i doprowadzamy do wrzenia. Do wrzącego syropu wkładamy obrane połówki gruszek i gotujemy przez 3 minuty. Po tym czasie wyciągamy je, odsączamy i odkładamy na talerz. Mąkę rozprowadzamy w szklance z odrobiną mleka, a pozostałe mleko gotujemy z 5 łyżeczkami cukru i ziarenkami z połowy laski wanilii. Do wrzącego mleka wlewamy rozprowadzoną mąkę i cały czas mieszając gotujemy, aż masa zacznie gęstnieć. Masę ściągamy z ognia i odstawiamy do wystudzenia. Do masy powoli wlewamy żółtka i całość dokładnie mieszamy (nie gotujemy!). Na talerze wykładamy krem, na kremie układamy gruszki, dekorujemy je malinami i polewamy sosem malinowym. Całość posypujemy pokruszonymi orzechami włoskimi, starym cynamonem i czekoladą. Deser najlepiej smakuje schłodzony.




czwartek, 8 listopada 2012

Dyniowe babeczki na drożdżach z karmelizowaną dynią


Ostatnio u mnie na blogu monotonnie: albo jakieś babeczki albo jakaś potrawa z dynią. 
A dzisiaj zapraszam Was na kumulację powyższych, czyli dyniowe babeczki.
Babeczki nie byle jakie, bo nie dość że drożdżowe, to jeszcze z karmelizowaną dynią. 
Zniknęły błyskawicznie, ledwo zdążyłam zrobić parę zdjęć :)





  • 250 g mąki
  • 7,5 g drożdży
  • 65 ml letniego mleka
  • 30 g białego cukru
  • 2-3 łyżki cukru trzcinowego 
  • 12 g roztopionego masła
  • 200 g obranej dyni
  • 1/4 łyżeczki soli
  • skórka otarta z 1/2 limonki


125 g dyni kroimy na kawałki, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości. Następnie rozdrabniamy ją blenderem na gładką masę i odstawiamy do wystudzenia. Z drożdży, letniego mleka, odrobiny cukru oraz odrobiny mąki robimy zaczyn i odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia. Do  miski wsypujemy mąkę, cukier, dodajemy wyrośnięty zaczyn, sól, rozdrobnioną dynię, roztopione masło i skórkę otartą z limonki. Dokładnie wyrabiamy gładkie ciasto. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. W czasie gdy ciasto wyrasta, pozostałą dynię kroimy na cienkie paseczki - takie jak na zdjęciu poniżej - ja takie paseczki uzyskałam dzięki specjalnej tarce, ale oczywiście krojąc dynię nożem, uzyskamy taki sam efekt :)




Pokrojoną w paseczki dynię wrzucamy na 2-3 minuty do wrzątku, a następnie ją odcedzamy. Na suchą rozgrzaną patelnię wsypujemy cukier trzcinowy. Gdy się rozpuści, wrzucamy do niego podgotowaną dynię. Całość mieszamy do czasu aż cukier delikatnie się skarmelizuje i oblepi dyniowe paseczki. Z wyrośniętego ciasta odrywamy kawałki i umieszczamy je wysmarowanych margaryną foremkach do pieczenia muffinów. W zależności do wielkości foremek, z podanej ilości składników wyjdzie około 8-10 babeczek. Wierzch ciasta posypujemy karmelizowaną dynią. Babeczki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 15-20 minut. 



wtorek, 6 listopada 2012

Cytrynowe muffiny z makiem dla Pana Profesora


Zostałam poproszona o zrobienie muffinek dla Profesora z jednej z krakowskich uczelni.
Muffinki miały być z dekoracją z masy cukrowej i koniecznie z makiem. 




Do tej pory jeszcze nie piekłam muffinek z makiem, więc przeszukałam internet 
w poszukiwaniu jakiegoś sprawdzonego przepisu. W końcu idealny przepis
 znalazłam na Kuchennych Wzlotach i Upadkach Młodej Mężatki i z czystym 
sumieniem Wam go polecam, bo muffiny wyszły przepyszne. 
Mam nadzieję, że Panu Profesorowi też będą smakowały :)




  • 225 g mąki
  • 170 ml oleju słonecznikowego
  • 190 g cukru
  • 1 całe jajko + 1 białko
  • 150 ml mleka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • sok wyciśnięty z 1 cytryny
  • 3 łyżeczki maku

W jednej misce mieszamy wszystkie mokre składniki, a w drugiej wszystkie suche. Następnie zawartość obydwu misek łączymy ze sobą i niedbale mieszamy. W zależności od tego jak wysokie chcemy mieć muffiny, papilotki wypełniamy ciastem do 1/2 lub 2/3 wysokości. Pieczemy w temperaturze 200 stopni C. przez około 20 minut. 




Każdą muffinę posmarowałam kremem maślanym, 
a na kremie położyłam krążek z masy cukrowej z dekoracją



niedziela, 4 listopada 2012

O Cupcake Corner Bakery słów kilka


Jakiś czas temu wybrałam się z przyjaciółką na rowerową przejażdżkę
 po Krakowie. Pogoda była wymarzona: w około piękna złota jesień...




Celem naszej rowerowej wycieczki była cukiernio-kawiarnia Cupcake Corner Bakery.
Co jakiś czas natrafiałam informacje o tym miejscu: a to w internecie, a to 
w rozmowach ze znajomymi... Postanowiłam więc w końcu tam zajrzeć.




Cupcake Corner Bakery ma w Krakowie trzy lokalizacje. 
My wybrałyśmy się na ul. Grodzką.




Jest to mały lokal: kilka stolików i prosty wystrój, 
jak dla mnie trochę zbyt minimalistyczny, ale to już kwestia gustu.
Za to bardzo podobały mi detale, jak np. muffinka na zdjęciu powyżej, 
czy napis na zdjęciu poniżej.




Zaraz po wejściu wita nas przeszklona witryna z kilkoma rodzajami babeczek. 




Na stronie internetowej możemy przeczytać,  że w każdy dzień tygodnia
 serwowane są różne smaki. A do babeczek jest oczywiście kawa.





Długo nie mogłam się zdecydować, którą chcę babeczkę.
W końcu wybrałam muffinkę orzechową.




Jest to czekoladowe ciasto z kremem z serka i masła orzechowego.
Szczyt muffinki wieńczy orzechowa czekoladka. Ciasto jest wilgotne
 i idealne w smaku, natomiast krem był dla mnie zdecydowanie za słodki.
Do babeczki zamówiłam sobie kawę, która smakowała wybornie. 




A Justyna zamówiła sobie taką babeczkę;




Była to jasna muffinka z czekoladowymi drobinkami,
 kremem maślanym i ciasteczkiem. 
Bardzo Justynie smakowała.




Za jedną babeczkę zapłaciłyśmy 7 zł, a za średnią kawę 11 zł.
Kawa jest warta swojej ceny, ale babeczki mogłyby być odrobinę tańsze.
Niemniej bardzo miło spędziłyśmy przedpołudnie, 
a potem na rowerach wróciłyśmy do domu.




Musimy częściej robić sobie takie wypady :)




A na koniec jeszcze złota jesień: