wtorek, 26 lutego 2013

Kurczak z orzechowym sosem curry


Kurczak i masło orzechowe? Oczywiście, że tak! Przepis na to pyszne danie znalazłam na blogu Bernadety Mój Kulinarny Pamiętnik. Od razu mi się spodobał i wiedziałam, że muszę go wypróbować. Udka z kurczaka zamieniłam na pierś, ale myślę że przez tą drobną zmianę potrawa nie straciła na smaku. Jak raz wypróbujecie ten przepis, to na pewno będziecie do niego często wracali :)





  • 2 piersi z kurczaka
  • płaska łyżka curry
  • łyżeczka kuminu
  • papryczka chilli
  • 1/4 szklanki masła orzechowego
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 1/3 szklanki wody
  • łyżeczka brązowego cukru
  • 3 cebulki dymki ze szczypiorem
  • ząbek czosnku posiekany
  • sól, pieprz
  • 1/4 łyżeczki startego imbiru
  • duża papryka czerwona
  • 1 słoiczek małych marynowanych kolb kukurydzy
  • łyżka oleju sezamowego 


Piersi z kurczaka oprószamy solą oraz pieprzem i pieczemy na grillu elektrycznym lub patelni grillowej. Wystudzone mięso dzielimy na mniejsze kawałki. Masło orzechowe mieszamy z curry, kuminem, drobno posiekaną papryczka chilli, wodą i cukrem. W woku lub głębokiej patelni rozgrzewamy olej rzepakowy, wkładamy paprykę pokrojoną w paski, dymkę posiekaną ze szczypiorem, czosnek, imbir oraz kolby kukurydzy. Całość smażymy przez kilka minut. Po tym czasie dodajemy mięso z kurczaka i sos. Smażymy kilka minut. W czasie smażenia potrawę skrapiamy olejem sezamowym, a na końcu doprawiamy sosem sojowym. Podajemy z ryżem. 



poniedziałek, 25 lutego 2013

Del Papa Ristorante


Dzisiaj przepisu nie będzie. Zamiast tego opowiem Wam o restauracji do której zabrał mnie Mąż, żeby uczcić mój zdany egzamin na prawo jazdy. Del Papa Ristorante to przyjemna włoska restauracja znajdująca się dwa kroki od krakowskiego Rynku, na ul. Św. Tomasza 6. Krzysiek wybrał ją między innymi dlatego, że jest to jedna z krakowskich restauracji już po raz czwarty wyróżniona w najsłynniejszym na świecie przewodniku kulinarnym Michelin. Poza tym Del Papa Ristorante serwuje dania z różnych regionów Włoch, a obydwoje bardzo lubimy włoską kuchnię.




Wnętrze jest bardzo przyjemne i klimatyczne. 
Zdjęcia niestety nie są najlepszej jakości, 
bo robiliśmy je telefonem.




Del Papa oferuje szeroki wybór dań. Możemy tam zjeść dania mięsne, 
ryby i owoce morza, makarony i pizze. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, 
że makarony lasagne, tagliatelle oraz gnocchi i pierożki są robione 
na miejscu, podobnie jak grissini i ciabatta. 




Najpierw zamówiliśmy zupy. Ja zdecydowałam się na 
pappa al pomodoro, czyli krem pomidorowy podawany z grzankami z pesto.




Krzysiek wybrał brodetto dell'Adriatico, czyli 
adriatycką zupę rybną z małżami. Obydwie zupy były bardzo
smaczne, ale gdybym miała wybrać tą jedyną, to byłaby
  to właśnie zupa rybna z małżami. 




Następnie ja zdecydowałam się na filetti di maiale con funghi porcini, 
czyli na polędwiczki wieprzowe w sosie z borowików z truflowym 
pappardelle. I to było zdecydowanie danie numer jeden na dzisiejszym
 obiedzie. Dobrze przyrządzone mięso, cudowny aromatyczny sos, 
borowiki i truflowe papardelle. Jak dla mnie rewelacja!




Z kolei Krzysiek wybrał Salsa tartufata e brie, czyli tagliatelle 
z pastą truflową, suszonymi grzybami, oregano, serem brie 
i czosnkiem. Danie bardzo mu smakowało, wspaniale 
pachniało truflami, grzybami i czosnkiem. A ręcznie
 robiony makaron był naprawdę bardzo dobry. 




Porcje były naprawdę duże i tak sycące, że nie byłam w stanie wszystkiego zjeść. 
A świeżo wyciskany sok z pomarańczy był jednym z lepszych jaki piliśmy.




Bardzo nam się spodobało, że w Del Papa jest coś w rodzaju przestronnej szafy,
 gdzie na na wieszakach można powiesić kurtki. Jest to zdecydowanie wygodniejsze
 rozwiązanie niż tradycyjny wieszak na którym, wiesza się kurtki jedna na drugiej. 
A poza tym co... obsługa była bardzo miła i sprawna. Jedzenie bardzo 
dobre. Na pewno pójdziemy tam jeszcze raz, chociażby na mule, 
które są podobno jednymi z najlepszych w Krakowie. 

Wpis ten nie jest w żaden sposób sponsorowany
 przez Del Papa Ristorante. Są to nasze subiektywne odczucia.

niedziela, 24 lutego 2013

Muffinki z granatami i białą czekoladą


Dzisiaj mam dla Was kolejną słodką propozycję z granatami.
Upiekłam muffinki, które są mocno granatowe: mają w sobie świeżo wyciśnięty sok
 i ziarenka z granatów. Wierzch muffinek udekorowany jest ziarenkami 
z granatu zatopionymi w białej czekoladzie. 




  • 100 g margaryny
  • 1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z granatów
  • 1/2 szklanki mleka
  • 2 jajka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • ok. 100 g ziarenek granatu + ziarenka do dekoracji
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 200 g białej czekolady





Margarynę rozpuszczamy i mieszamy z sokiem z granatów, mlekiem i jajkiem. W drugiej misce mieszamy mąkę z cukrem i proszkiem do pieczenia. Następnie łączymy zawartość obydwu misek, dodajemy 50 g ziarenek z granatu i całość mieszamy. Ciasto przekładamy do papierowych papilotek na muffinki do około 2/3 wysokości. Muffinki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 stopnic C. przez około 15 minut. W kąpieli wodnej rozpuszczamy białą czekoladę, smarujemy nią wierzch muffinek i zanim czekolada zastygnie, układamy na niej ziarenka granatu.






czwartek, 21 lutego 2013

Murzynek z czekoladą i granatami


Lepiej późno niż wcale, więc się pochwalę!
Zdałam dzisiaj egzamin na prawo jazdy!!!
Hip hip hurra!!!

Z tej okazji mam dla Was murzynka z czekoladą i granatami. 
Jest to jedno z ciast dzieciństwa. Często piekła je Babcia.
Zazwyczaj posypywała je po wierzchu cukrem pudrem.
Ja postanowiłam babcinego murzynka oblać czekoladą 
i ozdobić go ziarenkami granatu, które nadają temu 
zwykłemu ciastu oryginalny smak, a także
 bardzo elegancki wygląd. 




  • 2 szklanki cukru
  • 2 jajka
  • 150 g miękkiej margaryny 
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 i 3/4 szklanki mleka
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
  • 200 g czekolady mlecznej
  • ziarenka z 1 owocu granatu




Cukier ucieramy z jajkami na gładką i puszystą masę. Następnie stopniowo dodajemy margarynę i dalej ucieramy. Do powstałej masy dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakaem oraz mleko. Całość dokładnie mieszamy. Powstałe ciasto przelewamy do foremki wysmarowanej margaryną i pieczemy przez około 45-50 minut, w temperaturze około 190 stopni C, do tzw. suchego patyczka. Ciasto piekłam w foremce o wymiarach 28x16 cm. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę mleczną i smarujemy nią wierzch i boki przestudzonego ciasta. Na wierzchu ciasta - zanim czekolada zastygnie - układamy ziarenka granatu. Ja ułożyłam z nich szeroki pas przez środek, ale równie dobrze można posypać nimi całą powierzchnię ciasta.



środa, 20 lutego 2013

Tiramisu z malinami


Za oknem dalej zima! Pada śnieg i nawet się nie zanosi,
 że wiosna do nas zawita w najbliższym czasie. Z tęsknoty za słońcem 
wyciągnęłam z zamrażalnika maliny, których smak przywodzi na myśl ciepłe dni.
 Takie zamrożone owoce w środku zimy to jest to! Z malinami zrobiłam pyszne tiramisu.




  • 250 g serka mascarpone
  • 3 żółtka
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 3 łyżki amaretto 
  • biszkopty podłużne lub okrągłe
  • 3/4 szklanki mocnej kawy
  • naturalne kakao
  • 4-5 garści malin świeżych lub mrożonych




Żółtka ucieramy mikserem z cukrem pudrem na gładką i puszystą masę. Stopniowo dodajemy do niej serek mascarpone, ubijając do czasu aż krem zgęstnieje. Do wystudzonej kawy dodajemy amaretto. Połowę malin podsmażamy na patelni, do czasu aż będą miały konsystencję konfitury. Usmażone maliny można poslodzić, ale je zostawiłam je bez cukru, bo delikatnie kwaskowate maliny idealnie komponują się ze słodkim kremem. Cześć biszkoptów moczymy krótko w kawie z amaretto, tak żeby nasiąkły ale się nie rozwaliły. Układamy je na dnie pucharków, szklanek lub kieliszków do wina i posypujemy je lekko kakao. Na biszkoptach układamy warstwę smażonych malin, a następnie warstwę kremu. Potem znowu namoczone biszkopty, kakao i krem. Krem posypujemy kakao a na wierzchu układamy pozostałe (niesmażone) maliny. Deser wstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.



wtorek, 19 lutego 2013

Kremowa zupa pomidorowa z awokado


Rzadko gotuję zupy, bo wiadomo że do pracy wygodniej jest zabrać coś mniej płynnego. Dlatego też jak już pojawia się u nas jakaś zupa, to zazwyczaj w weekend. W ostatnią sobotę postanowiłam zrobić zupę, która już jakiś czas chodziła mi po głowie, kremową, z pomidorami i awokado, które nadaje jej wyrazistego smaku.




  • 800 g pomidorów z puszki 
  • 1 nieduże awokado obrane i pokrojone na mniejsze kawałki
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • 1,5 szklanki wywaru z warzyw oraz kilku gałązek bazylii i oregano
  • 4 zmiażdżone ząbki czosnku
  • 1 łyżka oliwy czosnkowej
  • pieprz
  • sól




Awokado i czosnek podsmażamy na patelni z cukrem trzcinowym. Dodajemy pomidory z puszki razem z zalewą i całość dusimy przez około 10 minut. Następnie całość przekładamy do garnka i rozdrabniamy blenderem na gładki krem. Dodajemy do niego wywar z warzyw oraz oliwę czosnkową. Doprawiamy solą i pieprzem. Ilość wywaru można dowolnie modyfikować w zależności od tego jak gęstą chcemy zupę. Zupę podajemy z makaronem lub grzankami. Dekorujemy gałązkami oregano. 






poniedziałek, 18 lutego 2013

Zdrowe ciasteczka owsiane bez cukru


Ciasteczka te powstały właściwie przez przypadek. W sobotę planowałam upiec muffinki, ale co mi wpadł w oko jakiś przepis, to okazywało się, że brakuje mi jakiegoś składnika, a do sklepu zupełnie nie chciało mi się iść. W końcu wymyśliłam, że zamiast muffinek zrobię ciasteczka owsiane. Do ciasteczek tych wpakowałam tyle suszonych owoców, że obawiałam się czy wyjdą, ale wyszły super i były pyszne! No i są bez dodatku cukru! Ale nie oszukujmy się, mimo że są bez cukru, to jednak trochę kalorii w sobie mają, bo suszone owoce są przecież kaloryczne. Jednak chyba zdecydowanie lepiej zjeść takie zdrowe ciasteczko niż czekoladę :)



  • 150 g otrębów owsianych 
  • 1/3 szklanki mąki żytniej z pełnego przemiału
  • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 60 g masła
  • 3 jajka
  • 3 łyżki mleka
  • 4 łyżki ziaren sezamu
  • 2 łyżki pestek dyni
  • 4 łyżki suszonej żurawiny
  • 3 łyżki suszonych daktyli
  • 2 łyżki suszonych moreli
  • 4 łyżki rodzynek




Otręby i ziarna sezamu prażymy przez kilka minut na suchej patelni. Następnie dodajemy do nich masło i podgrzewamy do czasu aż się rozpuści i połączy z otrębami i sezamem. Otręby z masłem i sezamem przekładamy do miski, dodajemy mąkę żytnią, proszek do pieczenia i suszone owoce. Większe owoce jak morele czy daktyle kroimy na mniejsze kawałki. Dodajemy mleko oraz jajka i całość dokładnie mieszamy, aż powstanie kleista masa. Z masy formujemy kulki, lekko je spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasteczka pieczemy przez około 20 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 stopni C. Ilość bakalii możemy dowolnie modyfikować. Jeśli dodamy ich mniej, należy wtedy dodać również mniej jajek. Najlepiej po dodaniu wszystkich bakalii stopniowo dodawać po jednym jajku aż do uzyskania odpowiedniej  konsystencji masy. Ciasteczka są naprawdę pyszne! Można tworzyć różne ich wersje i na przykład zamiast suszonych owoców dodać orzechy lub kawałki czekolady. Chociaż przyznam, ze taka mieszanka suszonych owoców bardzo mi odpowiada i jest zdrowa.



niedziela, 17 lutego 2013

Przekładany chleb z wędzonym serem i pieczonym czosnkiem


Chleb ten zobaczyłam kilka miesięcy temu na blogu Bernadety Mój kulinarny pamiętnik  i od razu mi się spodobał. Kilka dni temu w końcu znalazłam czas, żeby go upiec i okazało się, że ten chleb jest po prostu rewelacyjny! W przepisie pominęłam szczypiorek, a mąkę chlebową typ 720 zamieniłam na mąkę typ 650, bo akurat taką miałam w domu. Trochę się obawiałam czy po zmianie mąki chleb wyjdzie. Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne, bo chleb ładnie wyrósł i był pyszny. Dużą zaletą tego przepisu jest to, że można go przekładać czym się tylko chce, dzięki czemu za każdym razem będzie smakował inaczej.




  • ok. 2 szklanki mąki typ 650 
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 opakowanie błyskawicznych drożdży (7g) 
  • 1 łyżka cukru 
  • 1 łyżeczka soli 
  • 1/3 szklanki mleka 
  • 1/4 kostki masła
  • 1/4 szklanki ciepłej wody
  • 2 jajka
  • 1 szklanka startego żółtego sera (użyłam goudy)
  • 1 cała duża główka czosnku
  • 2 łyżki mieszanki suszonych ziół (użyłam bazylii, oregano i tymianku)
  • 4 łyżki masła roztopionego 
  • ser wędzony w plastrach - użyłam roladę ustrzycką


Do miski wsypujemy szklankę mąki 650, całą mąkę pszenną, cukier, drożdże i sól. W rondelku na małym ogniu podgrzewamy mleko i masło, aż masło się rozpuści. Następnie do rondelka dolewamy wodę i wszystko wlewamy do miski z mąką. Dokładnie wyrabiamy ciasto. Następnie dodajemy jajka, starty ser, zioła i resztę mąki. Całość ponownie dokładnie wyrabiamy. Ciasto przenosimy do naoliwionej miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę. W czasie gdy ciasto rośnie, pieczemy czosnek: z główki czosnku odkrawamy jego górną cześć tak aby ząbki były odsłonięte. Czosnek skrapiamy oliwą z oliwek, zawijamy go w folię aluminiową i pieczemy przez ok 40 minut. Upieczony czosnek odstawiamy do wystudzenia. Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na duży prostokąt. Czosnek wyciskamy ze skórek i rozprowadzamy go po rozwałkowanym cieście, które następnie smarujemy 2 łyżkami roztopionego masła. Na cieście układamy pokrojoną w plastry roladę ustrzycką. Ciasto kroimy na 6 jednakowych pasków. Paski układamy jeden na drugim i kroimy na 6 prawie równej wielkości kwadratów. Szerokość kwadratów warto dopasować do szerokości keksówki. Formę keskówkę smarujemy masłem i oprószamy mąką. Kwadraty przekładamy do keksówki układając je pionowo. Dokładną instrukcję jak to zrobić znajdziecie na blogu Bernadety, tutaj. Ciasto smarujemy po wierzchu resztą roztopionego masła, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę. Po tym czasie chleb pieczmy w piekarniku nagrzanym do temperatury 175 stopni C. przez około 30-35 minut, aż góra się zarumieni. Po upieczeniu odstawiamy do ostygnięcia. 




piątek, 15 lutego 2013

Makaronowa sałatka z krewetkami w panierce orzechowej


To już ostatni z tegorocznych walentynkowych przepisów.
Krewetki w chrupiącej panierce, granat który jest uważany za 
jeden z afrodyzjaków i makaron w kształcie serduszek to elementy lekkiej 
i smacznej sałatki, która jest idealna na romantyczną kolację we dwoje.




  • 200 g ugotowanych i obranych krewetek
  • około 250-300 g makaronu w kształcie serc lub innego
  • 1/2 długiego ogórka pokrojonego w kostkę
  • ziarenka z 1/2 owocu granatu
  • 3 garści orzechów włoskich rozdrobnionych blenderem
  • 2 garści liści bazylii porwanych na mniejsze kawałki
  • 1 jajko
  • 1 łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • sok wyciśnięty z połowy limonki
  • 2 łyżki oliwy czosnkowej
  • oliwa do smażenia




Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie. Krewetki obtaczamy w mące wymieszanej z czosnkiem niedźwiedzim, następnie maczamy w rozbełtanym jajku i obtaczamy w rozdrobnionych orzechach włoskich. Smażymy je na oliwie na rozgrzanej patelni przez około 1-2 minuty. Ugotowany makaron, mieszamy z ogórkiem, ziarnami granatu i porwanymi listkami bazylii. Całość skrapiamy czosnkową oliwą, sokiem z limonki, doprawiamy pieprzem i dokładnie mieszamy.





Krewetki z zapiekanym makaronem na sosie pomidorowo-kokosowym


Danie to jest pracochłonne, ale warto poświęcić trochę czasu na jego wykonanie, 
bo nieskromnie mówiąc, efekt końcowy jest rewelacyjny: i smakowo
 i wizualnie. Aromatyczny sos na bazie pomidorów z dodatkiem
 awokado i mleka kokosowego, do tego krewetki smażone
 z czosnkiem  i zapiekany makaron w kształcie serca, a całość
 posypana czarnym sezamem i płatkami kokosowymi. 
To był nasz walentynkowy obiad, ale oczywiście nada
 się też na inne okazje, a i bez okazji, na co dzień, 
też będzie to idealne danie :)




  • 200 g obranych krewetek 
  • 400 g pomidorów krojonych w kartoniku Pudliszki
  • 1 awokado
  • 3 łyżki mleka kokosowego
  • kilka płatków kokosa do dekoracji
  • 1 łyżeczka cukru
  • 200 g makaronu Fusilloni Nr 54 (duże świderki)
  • 1 jajko
  • 3-4 łyżki jogurtu naturalnego
  • 60 g startego parmezanu
  • 2 łyżeczki czarnego sezamu
  • 3-4 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
  • sok wyciśnięty z połowy limonki
  • suszona bazylia
  • świeża bazylia do dekoracji
  • pieprz
  • sól




Pomidory podsmażamy na patelni, dodajemy do nich awokado rozdrobnione blenderem na gładką masę i mleko kokosowe. Całość chwilę dusimy, a następnie doprawiamy do smaku solą, cukrem, pieprzem i suszoną bazylią. Krewetki skrapiamy sokiem z limonki i razem z czosnkiem podsmażamy na patelni. Usmażone krewetki nadziewamy na patyki do szaszłyków. Makaron lekko podgotowujemy w osolonej wodzie. Jajko mieszamy z jogurtem, startym parmezanem i jednym przeciśniętym przez praskę ząbkiem czosnku. Formę keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, na jej dnie układamy makaron i zalewamy go jajkiem wymieszanym z jogurtem i parmezanem. Całość zapiekamy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez 15-20 minut. Po tym czasie makaron delikatnie oddzielamy od papieru do pieczenia, tak aby się nie rozwalił i przy pomocy foremki wykrawamy dowolny kształt - ja wycięłam serca. Na talerz nakładamy sos pomidorowo-kokosowy. Na nim układamy makaronowe serce i krewetki nadziane na patyczki od szaszłyków. Całość posypujemy czarnym sezamem i płatkami kokosa. Dekorujemy gałązkami bazylii. Przygotowywanie sosu, smażenie krewetek i zapiekanie makaronu należy zgrać ze sobą w czasie, tak aby zjeść ciepły posiłek :)





czwartek, 14 lutego 2013

Ciastko pełne uczucia


Dzisiaj Walentynki, więc tak jak obiecałam, zrobiłam ciastko pełne uczucia, 
które zwyciężyło w urodzinowym konkursie. Autorką przepisu jest Aneta Zając, 
która prowadzi bloga Widelcem Po Mapie. Ciastko pełne uczucia, to prosty deser, 
ale bardzo smaczny i efektownie wyglądający. W sam raz na dzisiejsze święto.
 Moje ciastka pełne uczucia zrobiłam w trochę mniejszych foremkach
 niż Aneta i zamiast nadzienia z jabłek użyłam śliwek. 




Ciasto:
  • 125 g masła lub margaryny 
  • 1,5 szklanki mąki 
  • 3 żółtka 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 1 łyżka cukru pudru


Nadzienie:
  • ok. 10 śliwek (ja użyłam mrożonych)
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • 2 łyżki syropu waniliowego


Dodatkowo:
  • masło lub margaryna do wysmarowania foremek
  • cukier puder do posypania


Z masła, mąki, żółtek, proszku do pieczenia i cukru pudru wyrabiamy gładkie ciasto. Formujemy z niego kulę i wstawiamy do lodówki na czas przygotowania nadzienia. Śliwki kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni z cukrem trzcinowym i syropem waniliowym do czasu aż konsystencją będą przypominały konfiturę. Następnie wyciągamy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy je na grubość kilku milimetrów i wycinamy z niego kółka wielkości foremek. Na każdą foremkę będziemy potrzebowali 2 krążki ciasta. Foremki smarujemy masłem. Jednym krążkiem wyklejamy spód foremek. Do foremek nakładamy śliwkowe nadzienie prawie po brzegi. W pozostałych krążkach ciasta wycinamy serca za pomocą wykrawaczki lub po prostu nożem. Tak przygotowanymi krążkami ciasta przykrywamy nadzienie. Foremki wkładamy do nagrzanego do 180 stopni C. piekarnika i pieczemy przez około 20 minut. Lekko przestudzone ciastka posypujemy cukrem pudrem. Najlepiej smakują na ciepło, ale możne je jeść również na zimno.




środa, 13 lutego 2013

Pyszne pszenne bułeczki


Szukałam ostatnio jakiegoś przepisu na pszenne
 bułki i wpadł mi w oko ten z bloga Twoje&Moje.
Przepis jest naprawdę prosty, a bułeczki
 wychodzą pyszne. Część z nich upiekłam w kokilkach
 w kształcie serc i będą w sam raz na jutrzejsze śniadanie.




  • 12 g świeżych drożdży
  • 2 płaskie łyżeczki cukru
  • ok. 200-240 ml ciepłego mleka
  • 500 g mąki pszennej + mąka do podsypywania
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 jajko
  • 20 g miękkiego masła

Drożdże mieszamy z cukrem, 50 ml mleka i 2 łyżkami mąki i odstawiamy na chwilę. W misce mieszamy mąkę z solą, dodajemy jajko i masło, wlewamy wyrośnięty zaczyn. Następnie powoli wlewając resztę mleka miksujemy, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste (możemy nie wykorzystać całego mleka). Miskę przykrywamy i odstawiamy na 1 godzinę. Po tym czasie z ciasta formujemy kulki, lekko je spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia łączeniami do dołu. Natomiast jeśli chcecie upiec bułeczki w kształcie serc, będziecie potrzebowali kokilek lub foremek o takim kształcie. Kokilki smarujemy masłem i posypujemy mąką. Z ciasta odrywamy kawałek i układamy go na dnie kokilki, tak aby ciasto dotykało ścianek. Zarówno bułki na blasze jak i bułki w kokilkach odstawiamy na około 40 minut do wyrośnięcia. Bułki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 15 minut, aż będą rumiane. 






wtorek, 12 lutego 2013

Łosoś zapiekany z jajkiem, parmezanem i pomidorem


Zjedlibyście takie śniadanie? Bo nam bardzo smakowało
 i na pewno zrobię je jeszcze nie raz. Oprócz łososia i jajka do
 kokilek możecie włożyć to na co macie akurat ochotę. Dzięki temu 
za każdym razem to danie będzie smakowało inaczej :) 




  • około 150 g wędzonego łososia porwanego na mniejsze kawałki
  • 2 kromki wieloziarnistego pieczywa pokrojone w grubą kostkę
  • 2 jajka
  • 1 pomidor pokrojony w ćwiartki
  • odrobina masła do wysmarowania kokilek
  • parmezan starty na drobnej tarce
  • odrobina posiekanego koperku
  • pieprz
  • sól




Kokilki smarujemy masłem. Na dno kokilek wkładamy chleb pokrojony w kostkę, posypujemy go częścią parmezanu. Następnie układamy kawałki łososia i ćwiartki pomidorów. Na wierzch wbijamy po jajku. Całość delikatnie solimy i pieprzymy oraz posypujemy koperkiem i parmezanem. Kokilki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni C. i zapiekamy przez około 15 minut. Podajemy gorące. 




Nagroda od Diamantu :)


Właśnie był u mnie kurier. Przyniósł mi nagrodę, 
którą wygrałam w konkursie zorganizowanym przez
  Diamantową Kuchnię. Wygrałam książkę, którą
 bardzo chciałam mieć, czyli Nigellissima :) 
Do książki dołączony był jeszcze bursztynowy 
cukier kandyzowany i podkładki pod kubki.




A nagrodę tę wygrałam za moje muffinki z kremem z granatów.
Bardzo się cieszę, że zostały docenione :)




poniedziałek, 11 lutego 2013

Kluski śląskie, czyli nigdy nie mów nigdy


Zarzekałam się, że nigdy w życiu nie zrobię klusek śląskich! Chociażby dlatego, że za nimi nie przepadam. Postanowiłam jednak zrobić śląskie rolady. Krzysiek niemalże skakał z radości, że w końcu zrobię jakieś danie z kuchni śląskiej, ale gdy usłyszał że będą tylko rolady a klusek już nie będzie, to mina mu zrzedła i tyle  prosił i  tyle mówił, że rolady koniecznie muszą być z kluskami śląskimi, że w końcu je wyprosił :) I tym sposobem w sobotę zrobiłam nie tylko swoje pierwsze rolady, ale i swoje pierwsze kluski śląskie. No i  okazało się, że prawdziwe jest powiedzenie: nigdy nie mów nigdy :) Przepis na kluski śląskie zaczerpnęłam z książki Krupnioki i moczka czyli gawędy o kuchni śląskiej.




  • 1 kg zmieników
  • 2 żółtka
  • łyżka mąki pszennej
  • 100 g mąki ziemniaczanej
  • sól do smaku




Ziemniaki gotujemy w łupinach, odstawiamy do wystudzenia, a następnie obieramy i przekręcamy przez maszynkę do mięsa. Ja zamiast maszynki do mięsa użyłam blendera z końcówką do robienia puree z warzyw. Do ziemniaczanego puree dodajemy 2 żółtka, mąkę pszenną i mąkę ziemniaczaną oraz sól. Wyrabiamy ciasto i formujemy z niego kluski wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy je, w środku robimy wgłębienie. Wrzucamy je do wrzącej osolonej wody i gotujemy przez około 5 minut.