piątek, 21 czerwca 2013

Urodzinowa kolacja w restauracji Delight w hotelu andel's Cracow


Dzisiaj był pierwszy dzień lata i zarazem moje urodziny.
To był zdecydowanie bardzo miły dzień! Mnóstwo życzeń,
piękny bukiet kwiatów od Męża, a na zakończenia dnia
kolacja w restauracji Delight w hotelu andel's Cracow.




Pamiętacie warsztaty z Oleofarm? Wygrałam wtedy  voucher na kolację
 w restauracji Delight i właśnie dzisiaj postanowiliśmy go wykorzystać. 
Sama restauracja ma bardzo eleganckie i zarazem przyjemne wnętrze,
 o czym przekonałam się już podczas kwietniowych warsztatów. A dzisiaj 
dodatkowo przywitał nas przyjemny chłodek wewnątrz, co w taki
upalny dzień jak dzisiaj, przyjęliśmy z ogromnym uśmiechem na twarzy :)




Obecnie w restauracji szefem kuchni jest Rafał Kosiński.
Dzięki niemu w restauracji Delight możemy zamówić dania 
z polskiej kuchni fusion opartej o regionalne specjały i lokalne 
produkty. A więc w menu znajdziemy potrawy bazujące na regionalnej
 i polskiej kuchni, ale przyrządzone w niestandardowy sposób, 
ze śródziemnomorskimi i orientalnymi akcentami.

Krzysiek zamówił sobie kaczkę po staropolsku w sosie 
borówkowym z pieczonymi ziemniakami, a ja polędwiczki 
w sosie kurkowym. Obydwa dania bardzo nam smakowały :)
Niestety przez przypadek skasowało mi się zdjęcie mojego
 dania, więc może zobaczyć tylko co jadł Krzysiek... 




Do kolacji zamówiliśmy sobie po lampce wina: ja różowego a Krzysiek białego.
Obydwa wina okazały się rewelacyjne! Ale w sumie nie ma się czemu dziwić, 
bo za każdym razem w restauracji Delight wina bardzo mi smakują.


   


Kolację zakończyliśmy oczywiście deserem. 
Ja zamówiłam sobie waniliowy crème brûlée.
Był świetny, po prostu rozpływał się w ustach,
chyba najlepszy jaki do tej pory jadłam :)




A Krzysiek zdecydował się na sorbet cytrynowy z grappą, 
który również był bardzo dobry, idealny na taki ciepły dzień jak dzisiaj.
Ale crème brûlée i tak jest u mnie na pierwszym miejscu! :)




Generalnie restaurację Delight w hotelu andel's Cracow bardzo polecamy.
Wszystko nam smakowało, obsługa była kompetentna i miła. Dodajmy
do tego przyjemne wnętrze oraz ciekawy wybór dań w karcie. Kolacja 
w restauracji Deligt to recepta na naprawdę udany wieczór! :)  



Pizza z kalarepką i buraczkami



Jakiś czas temu kupiłam kalarepki i buraczki. Planowałam
zapiec je z jakimś nadzieniem, ale czas płynął, a ja codziennie gotowałam coś
innego, a kalarepki i buraczki wyglądały coraz smętniej.... Jeszcze kilka dni 
i byłyby do wyrzucenia. Na szczęście wpadł mi do głowy pomysł na 
nietypową pizzę, za to z typowo polskimi warzywami. Wykorzystałam 
i buraczki i kalarepkę. Dorzuciłam marchewkę i świeży tymianek, 
a całość doprawiłam czarnuszką. Krzysiek początkowo podejrzliwie 
patrzył na pizzę z takimi składnikami, ale po pierwszym kęsie od razu 
mu posmakowała. Zachwyciła również i mnie. Niby nic, 
ot kilka zwyczajnych warzyw... ale efekt końcowy
 przechodzi wszelkie oczekiwania!




  • ciasto na pizzę (przepis TUTAJ)
  • 3-4 małe ugotowane marchewki
  • 2 małe ugotowane buraczki
  • 2 ugotowane kalarepki
  • łatwo topliwy żółty ser
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • czarnuszka
  • oliwa z oliwek


Z ciasta formujemy kulę, a następnie rozwałkowujemy ją na dość cienki placek. Brzeg ciasta zawijamy tworząc rant pizzy. Oliwą smarujemy ciasto. Buraczki ścieramy na tarce o średnich oczkach, kalarepkę i marchewki kroimy w plastry. Żółty ser również ścieramy na tarce. Ciasto posypujemy starym serem, a na nim układamy buraczki oraz plastry marchewek i kalarepek. Całość posypujemy posiekanymi gałązkami tymianku, pieprzem, czarnuszką i jeszcze odrobiną startego sera. Czarnuszki nie należy żałować. Pizzę pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 10-15 minut.