Pierwszy raz chaczapauri po adżarsku jedliśmy oczywiście w Gruzji, jakieś dwa lata temu. Zachwyciło nas i smakiem i wyglądem. Łódeczki z ciasta wypełnione serem, z jajkiem na wierzchu. Można znaleźć wiele historii wyjaśniających pochodzenie adżarskich chaczapuri w kształcie łódeczek. Jedna z nich mówi, że ich pierwowzorem było święte ciasto z serem wypiekane przez ród Lazów, którzy wypiekali je w kształcie oka ze źrenicą z żółtka na tle ściętego białka. W jednej z moich ulubionych książek kucharskich - w Tradycyjnej kuchni gruzińskiej - znalazłam przepis na chaczapuri po adżarsku. Z braku jogurtu maconi, który w tym przepisie był głównym składnikiem ciasta, poszperałam w internecie i znalazłam ciekawy filmik, na którym można zobaczyć jak krok po korku zrobić chaczapuri po adżarsku. Przepis na ciasto pochodzi właśnie z tego filmiku. W każdym zakątku Gruzji to danie jest przyrządzane inaczej, z różnych rodzajów ciasta. Moje chaczapuri ma polską nutę, bo do jego przygotowania użyłam polskiego bundzu.
- 300 g mąki
- szklanka letniej wody
- 4 g suszonych drożdży
- 40 g oleju
- sól
- 300 g bundzu
- 2 jajka
- 2 łyżeczki masła
Letnią wodę mieszamy z suszonymi drożdżami, mąką i solą. Wyrabiamy ciasto. Pod koniec wyrabiania dodajemy olej i dalej wyrabiamy. Należy przerwać wyrabianie ciasta, gdy wydaje się że jest potrzebna jeszcze odrobina mąki. Ciasto odstawiamy na 30 minut. Po tym czasie ciasto dzielimy na 2 równe części. Każdą część obtaczamy w mące i formujemy w owalny kształt. Na środku każdej części układamy po około 150 g pokruszonego bundzu i formujemy na kształt łódeczki. Jak uformować łódeczkę można zobaczyć na filmiku. Łódeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200-220 stopni C. przez około 20 minut. Prze włożeniem do piekarnika, łódeczki można posmarować żółtkami wymieszanymi z mlekiem - będą się wtedy ładnie błyszczały - ale ja to pominęłam. Po upływie 20 minut na środku każdej łódeczki robimy widelcem zagłębienie i wbijamy tam całe jajko. Całość ponownie wkładamy do piekarnika jeszcze na kilka minut, do czasu aż białko się lekko zetnie, a żółtko pozostanie płynne. Gotowe chaczapuri podajemy zaraz po upieczeniu, kładąc na środek każdego po łyżeczce masła. Adżarskie chaczapuri je się w specjalny sposób. Najpierw nadzienie miesza się widelcem, a następnie z brzegów ciasta odrywa się lub odkrawa małe kawałki i każdy z nich macza się w nadzieniu. Środek chaczapuri zjadamy na końcu.
Uwielbiam takie cuda!
OdpowiedzUsuńProste i smaczne i klimatyczne:)
ale ładnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do mojej pierwszej akcji :)
Więcej na blogu
zielonakuchnia.blogspot.com
Świetnie wygląda, w smaku pewnie pychota ...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają, chętnie bym skosztowała takich nowych smaków:-)
OdpowiedzUsuńWow, wygląda zniewalająco! I smakowicie! I jeszcze cały ten rytuał jedzenia tej potrawy... Uwielbiam rzadkie żółtko, mniam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na bloga. Dopiero raczkuję z blogowaniem kulinarnym (jutro minie tydzień od pierwszego posta), więc z radością przyjmę wszelkie rady i uwagi. Aha! Wypróbowałam Twój przepis na pastygę! Cudowna zapiekanka! Przyrządziłam ją z papryką, ponieważ był akurat piątek i mięso nie wchodziło w rachubę (przynajmniej w moim domu).
W przyszłym tygodniu mam zamiar przygotować regionalną potrawę z moich rodzinnych stron, która konsystencją odrobinę przypomina mi pastygę (choć skład całkowicie inny) i nazwę też ma mocną, twardo brzmiącą :) Zapraszam! - LidkaKa