poniedziałek, 29 lipca 2013

Tort na 65. urodziny z gałązkami i motylami


Weekend upłynął mi na robieniu tortów: najpierw na 
wieczór panieński Moniki, a potem na 65. urodziny 
mojego Teścia Henryka. Pewnie się zdziwcie, 
ale tort znowu był przełożony mascarpone i 
konfiturą z czarnej porzeczki :):):)




Solenizant dmuchający świeczki :)




Tort na wieczór panieński


W sobotę Monika miała wieczór panieński. Niestety nie 
mogłam się na nim być, czego bardzo żałuję, bo impreza była
 podobno rewelacyjna :) Zamiast mnie na wieczorze panieńskim 
pojawił się zrobiony przeze mnie tort - jak zwykle przełożony 
mascarpone i konfiturą z czarnej porzeczki.




Na zdjęciu poniżej Monika z tortem. 
A za 3 tygodnie bawimy się na weselichu ;)




czwartek, 25 lipca 2013

Mini tarty z morelami


Wymyśliłam sobie mini tarty z morelami. Takie, żeby ciasto
było i na spodzie i na wierzchu. Ale robiłam do nich 3 podejścia,
bo co kupiłam morele, to zanim się zabrałam za mini tarty,
to owoce zdążyły zniknąć... No bo jak tu się oprzeć 
świeżym  soczystym owocom? Wczoraj jednak 
w końcu mi się udało i oto są: pyszne mini
 tarty ze słodkim i soczystym wnętrzem!




  • 125 g mąki pszennej
  • 75 g zimnego masła
  • 1 niepełna łyżka mleka
  • 50 g cukru pudru + cukier puder do posypania po wierzchu
  • 1 żółtko
  • 1 całe rozbełtane jajko
  • 10-12 moreli


Z mąki, masła, mleka, cukru pudru i żółtka zagniatamy gładkie ciasto. Formujemy z niego kulę i wkładamy do lodówki na około 30 minut. Formy do pieczenia smarujemy masłem. Ciasto cienko rozwałkowujemy i wykładamy nim dno i brzegi naczyń. Morele myjemy, nacinamy tak aby dało się wyciągnąć pestki, a następnie w całości układamy jedna koło drugiej na dnie naczyń. Z pozostałego ciasta wycinamy dwa koła o średnicy niewiele większej niż foremki, i przykrywamy nimi owoce. Lekko dociskamy, smarujemy po wierzchu rozbełtanym jajkiem i nakłuwamy widelcem. Mini tarty pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 25 minut. Po upieczeniu mini tarty posypujemy obficie cukrem pudrem.




Drogi Czytelniku, jeśli wykorzystałeś ten przepis, zapraszam Cię do przesłania zdjęcia tart na adres mailowy: anna.m.loska@gmail.com. Zdjęcie zostanie dołączone do albumu na Facebooku z potrawami wykonanymi przez Czytelników.

środa, 24 lipca 2013

Tołma w liściach winogron, czyli gołąbki po gruzińsku


Tołma w liściach winogron to gruzińska wersja gołąbków. Planowałam je zrobić już od jakiegoś czasu i  w ostatnią sobotę w końcu się za nie zabrałam. Wyszły bardzo dobre, chociaż trochę oszukane, bo powinny być zrobione z 3 rodzajów mięsa: wołowiny, wieprzowiny i baraniny, a ja pominęłam baraninę. Początkowo nieufnie podchodziłam do winogronowych liści, ale okazało, że są bardzo smaczne. Tak więc jeśli macie dostęp do liści winorośli to koniecznie wypróbujcie ten przepis. Pochodzi on oczywiście z mojej ulubionej książki Tradycyjna kuchnia gruzińska.




  • 300 g wieprzowiny*
  • 300 g wołowiny*
  • 3 cebule
  • 50 g estragonu (użyłam suszonego)
  • 100 g natki pietruszki
  • 1/2 szklanki surowego ryżu
  • kilkanaście świeżych lub marynowanych liści winogron
  • 300 ml jogurtu maconi (użyłam zwykłego naturalnego)
  • 2 ząbki czosnku
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • sól

* W oryginalnym przepisie tołmę robi się z 200 g wołowiny, 200 g wieprzowiny i 200 g baraniny.




Wszystkie rodzaje mięsa drobno siekamy nożem. Cebulę obieramy i drobno kroimy. Natkę pietruszki również bardzo drobno siekamy. Pokrojoną cebulę mieszamy z mięsem, dodajemy natkę pietruszki i estragon. Ryż zalewamy 1/2 szklanki zimnej wody i gotujemy przez około 6 minut. Ugotowany ryż mieszamy z farszem mięsnym. Farsz doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Jeśli używamy świeżych liści winogron, to przed użyciem myjemy je pod bieżącą wodą, a następnie zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy na około 30 minut. Natomiast liście konserwowe wystarczy jednie przemyć pod bieżącą wodą. Na każdym liściu kładziemy kulkę farszu. Liście niezbyt ciasno zwijamy w kopertę, tak jak tradycyjne gołąbki. Tak przygotowaną tołmę układamy ciasno w garnku, zalewamy szklanką zimnej wody, przykrywany i gotujemy. W oryginalnym przepisie tołmę powinno się gotować przez około 30 minut od momentu zagotowania się wody. Ja gotowałam ją jednak dłużej, bo po 30 minutach liście wciąż były dość twarde. Jogurt lekko ubijamy i łączymy z czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Dokładnie mieszamy. Tołmę podajemy gorącą, polaną sosem jogurtem z czosnkiem. 




Drogi Czytelniku, jeśli wykorzystałeś ten przepis, zapraszam Cię do przesłania zdjęcia potrawy na adres mailowy: anna.m.loska@gmail.com. Zdjęcie zostanie dołączone do albumu na Facebooku z potrawami wykonanymi przez Czytelników.


niedziela, 21 lipca 2013

Konfitura z czerwonej porzeczki


Wczoraj była konfitura z czarnej porzeczki, więc dzisiaj przyszedł 
czas na czerwoną. Konfiturę robiłam identycznie jak tą z czarnej,
z tym że dałam trochę więcej cukru, bo na kilogram owoców
użyłam około pół kilograma cukru. Jednak tak naprawdę
ilość cukru w konfiturach zależy od tego jak
bardzo słodkie lubimy, więc można
ją dowolnie modyfikować :)



  • 2 kg czerwonej porzeczki
  • 1 kg cukru
  • 100 ml wody

Porzeczki obieramy z ogonków i listków, dokładnie opłukujemy i wkładamy do dużego garnka. Dolewamy 100 ml wody i gotujemy na dużym gazie od czasu do czasu mieszając, do momentu aż porzeczki puszczą sok. Po tym czasie zmniejszamy gaz na minimalny i dusimy przez około 1 godzinę. Należy pamiętać o częstym mieszaniu konfitury, żeby się nie przypaliła. Tak ugotowaną konfiturę pozostawiamy do wystygnięcia, najlepiej na całą noc. Kolejnego dnia konfiturę podgrzewamy, dodajemy do niej cukier, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze przez jakiś czas. Gorącą konfiturę nakładamy do czystych i suchych słoików, szczelnie zakręcamy i odwracamy do góry dnem.







sobota, 20 lipca 2013

Konfitura z czarnej porzeczki


Uwielbiam konfiturę z czarnych porzeczek, ale
nienawidzę ich obierać. Jednak warto się pomęczyć
dla tego cudownego słodko-cierpkiego smaku. Konfiturę
najczęściej najczęściej wykorzystuję w tortach: w połączeniu 
z masą na bazie serka mascarpone robi furorę i jest to najczęściej
zamawiana kombinacja smakowa. Ale konfitura jest idealna również 
jako dodatek do gofrów, naleśników czy po prostu na kanapkę. 
Ma niską zawartość cukru: na kilogram owoców przypada 
jedynie 300 g cukru - według mnie taka jest najlepsza, 
gdyż czuć w niej smak owoców a nie sam cukier. 
Poza tym ze słodkimi wypiekami komponuje
 się idealnie. Spróbujcie sami :)
  


  • 3 kg czarnej porzeczki
  • 900 g cukru
  • 100 ml wody

Porzeczki obieramy z ogonków i listków, dokładnie opłukujemy i wkładamy do dużego garnka. Dolewamy 100 ml wody i gotujemy na dużym gazie od czasu do czasu mieszając, do momentu aż porzeczki puszczą sok. Po tym czasie zmniejszamy gaz na minimalny i dusimy przez około 1-1,5 godziny. Należy pamiętać o częstym mieszaniu konfitury, żeby się nie przypaliła. Tak ugotowaną konfiturę pozostawiamy do wystygnięcia, najlepiej na całą noc. Kolejnego dnia konfiturę podgrzewamy, dodajemy do niej cukier i doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze przez jakieś 30 minut. Gorącą konfiturę nakładamy do czystych i suchych słoików, szczelnie zakręcamy i odwracamy do góry dnem.








Kwintesencja lata, czyli tartaletki z kremem cytrynowym i letnimi owocami


Przyznajcie, że polskie letnie owoce nie dość, że są smaczne, to jeszcze 
niezwykle atrakcyjnie prezentują się we wszelkich wypiekach i deserach. Najbardziej
 lubię połączenie borówek, porzeczek, malin i poziomek - zarówno pod względem smaku, 
jak i wyglądu. Spójrzcie na zdjęcia poniżej i sami oceńcie :) Do tego krem cytrynowy, 
który daje uczucie orzeźwienia w upalne dni oraz idealne kruche ciasto i mamy 
świetną i jakże prostą słodką przekąskę.




Kruche ciasto
  • 125 mąki pszennej
  • 65 g cukru
  • 50 g zimnego masła + masło do wysmarowania formy
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 jajko

Krem cytrynowy
  • 250 g serka mascarpone
  • skórka otarta z 2 cytryn
  • sok  wyciśnięty z 2 cytryn
  • 2-3 łyżki cukru pudru

Dodatkowo
  • borówki
  • czarne porzeczki
  • czerwone porzeczki
  • białe porzeczki
  • maliny
  • poziomki
  • listki mięty do dekoracji




Z podanych składników zagniatamy szybko kruche ciasto i wkładamy je na 30 minut do lodówki. Naczynia do pieczenia tartaletek smarujemy masłem. Ciasta wystarczy na 6 tartaletek. Schłodzone ciasto cienko rozwałkowujemy i wylepiamy nim spód i brzegi naczyń. Tartaletki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 15 minut. Serek mascarpone ucieramy z cukrem pudrem i sokiem z cytryny na puszystą masę, pod koniec ucierania dodajemy skórkę otartą z cytryn. Upieczone i wystudzone tartaletki napełniamy kremem cytrynowym, a na nim układamy owoce. Dekorujemy listkami mięty. Tartaletki podajemy schłodzone.






czwartek, 18 lipca 2013

Sałatka z karczochami i wątróbką


O karczochach marzyłam od jakiegoś czasu. We Włoszech można je kupić niemalże wszędzie, a u nas w Krakowie niestety nie są zbyt łatwo dostępne. Wprawdzie słyszałam, że czasem można je dostać na Placu Imbramowskim, jednak dla mnie to drugi koniec miasta i najzupełniej w świecie nie chce mi się tam jechać. Ostatnio jednak dzięki Krakowskim wieściom spożywczym trafiła się okazja kupienia karczochów w bardzo dobrej cenie. Na początek zdecydowałam się tylko na 8 sztuk, ale były osoby które zamawiały po 20-30! Jako że karczochów nigdy nie jadłam, a tym bardziej nie przyrządzałam, to przekopałam moje książki kulinarne w poszukiwaniu jakiejś inspiracji. W oko wpadła mi sałatka Gordona Ramsay'a z foie gras, zielonej fasolki i karczochów. Postanowiłam przygotować coś podobnego, luźno nawiązującego do przepisu Gordona zarówno jeśli chodzi o składniki, jak i o formę podania. Sałatka wyszła świetna, a same karczochy bardzo nam posmakowały. Dobrze, że zostało mi ich jeszcze kilka sztuk... :)




  • 3 karczochy
  • 300 g wątróbki drobiowej
  • 200 g zielonej fasolki szparagowej
  • kilka liści bordowej karbowanej sałaty lollo
  • odrobina oliwy do smażenia
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 1 łyżka oliwy truflowej
  • 1 łyżka oleju z orzechów arachidowych 
  • 1 łyżka śmietany (ja użyłam 18%)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki cukru 


Wątróbkę smażymy na rozgrzanej oliwie przez kilka minut, a następnie odsączmy ją z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. Gdy wątróbka wystygnie kroimy ją w paski. Karczochy obieramy - dokładną instrukcję jak to zrobić, znajdziecie TUTAJ. Obrane karczochy kroimy w paski, wrzucamy na około 2 minuty do wrzątku wymieszanego z odrobiną soku z cytryny. Po tym czasie karczochy odcedzamy i odkładamy do wystudzenia. Zieloną fasolkę szparagową gotujemy tak aby była jędrna i prawie miękka. Po ugotowaniu również odkładamy ją do wystudzenia, a następnie każdy strąk przekrawamy na pół. Liście sałaty targamy na mniejsze kawałki. Z octu balsamicznego, oliwy truflowej, oleju arachidowego, śmietany oraz soli i cukru przygotowujemy sos. Do miski wrzucamy sałatę, wątróbkę, karczochy i fasolkę. Całość polewamy sosem i dokładnie mieszamy. 



środa, 17 lipca 2013

Tartaletki z borówkami


Lubicie borówki? Ja uwielbiam! Zawsze dość dużo 
mrożę ich na okres zimowy, a póki są dostępne świeże,
to korzystam z nich ile wlezie. Tak więc na naszym stole
goszczą ciasta, drożdżówki, koktajle i desery. A kilka
dni temu zrobiłam tarteletki po brzegi wypełnione
borówkami. Cienkie kruche ciasto na spodzie,
na wierzchu kratka z ciasta, a reszta to 
smakowite nadzienie.




Ciasto
  • 125 g mąki pszennej
  • 65 g cukru
  • 50 g zimnego masła + masło do wysmarowania formy
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 jajko

Nadzienie
  • 1 szklanka borówek
  • 1-2 łyżki cukru
  • cukier puder do posypania po wierzchu

Z podanych składników zagniatamy szybko kruche ciasto i wkładamy je na 30 minut do lodówki. Naczynia do pieczenia tartaletek smarujemy masłem. W zależności od wielkości naczyń, ciasta wystarczy na 4 lub 6 tartaletek. Schłodzone ciasto cienko rozwałkowujemy i wylepiamy nim spód i brzegi naczyń. Następnie do każdego naczynia nakładamy po same brzegi borówki wymieszane z cukrem. Z pozostałego ciasta wycinamy cienkie paski i na wierzchu każdej tartaletki tworzymy dekoracyjną kartkę.  Tartaletki pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 20 minut. Po upieczeniu wystudzone tartaletki posypujemy po wierzchu cukrem pudrem. 








poniedziałek, 15 lipca 2013

Londyn od kuchni - czyli co jedliśmy w Londynie


Rychło wczas - bo ponad 2 miesiące od powrotu z Londynu - przypomniałam 
sobie, że miałam napisać o tym co jedliśmy w stolicy Wielkiej Brytanii. No ale
 co się odwlecze, to nie uciecze. Zapraszam Was więc na szybką kulinarną 
fotorelację. Od razu zaznaczam, że nie stołowaliśmy się w jakichś 
wypasionych restauracjach, tylko głównie w knajpkach i barach
 na naszą kieszeń. Co oczywiście nie znaczy, że nie było 
smacznie, bo przecież chyba w każdym miejscu
 na ziemi można dobrze zjeść w 
przyzwoitej cenie :)


Pierwszego dnia podczas wizyty na Camden Makets wpadła 
nam w oko jedna filii restauracji Jamie'go Oliver'a. 




niedziela, 14 lipca 2013

Muffiny z czerwoną porzeczką


Czerwone porzeczki mają swoich wielbicieli i zagorzałych przeciwników.
Ja należę do tej pierwszej grupy. Lubię je za lekko cierpki smak, który idealnie
komponuje się ze słodkimi wypiekami i za wygląd. Bo czy kształtne błyszczące 
w słońcu kulki nie są piękne? Często robię torty z konfiturą porzeczkową, 
ale muffinek jeszcze nie robiłam. Przy okazji akcji Muffinkowo III na 
blogu u Domi postanowiłam to nadrobić i przygotowałam pyszne 
muffinki z porzeczkami w środku i na zewnątrz. Zachęcam
 Was do do wypróbowania przepisu, jak je zrobicie 
to od razu pokochacie porzeczki :)




Muffinki
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/4 szklanki oliwy
  • 1 jajko

Nadzienie porzeczkowe
  • 300 g czerwonych porzeczek
  • cukier (ilość wg uznania - ja dałam około 3 łyżki cukru)

Krem porzeczkowy
  • 200 g serka mascarpone
  • 60-70 g  miękkiego masła
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 2-3 łyżki nadzienia porzeczkowego
  • 6 dorodnych kiści porzeczek 


  


Najpierw przygotowujemy nadzienie porzeczkowe. Obrane porzeczki wrzucamy do garnka i cały czas mieszając, dusimy je do czasu, aż powstanie coś w rodzaju konfitury, czyli średnio gęste nadzienie z kawałkami owoców. Powstałą konfiturę dosładzamy według uznania i gotujemy jeszcze kilka minut. Odstawiamy do wystudzenia. Można użyć również gotowej konfitury z czerwonych porzeczek. Następnie przygotowujemy ciasto na muffinki. W jednej misce mieszamy składniki suche muffinek, a w drugiej mokre. Następnie łączymy zawartość obydwu misek. Formę do pieczenia muffinek wykładamy papilotkami. Do każdej foremki nakładamy 1-2 łyżeczki ciasta, następnie łyżeczkę konfitury porzeczkowej i 2 łyżeczki ciasta. Ciasto wraz z konfiturą powinno sięgać do 3/4 wysokości papilotek. Muffinki pieczemy przez około 20 minut w temperaturze 190 stopni C. Z podanych składników wychodzi 6 dużych muffinek. Na końcu przygotowujemy krem porzeczkowy. Serek mascarpone ucieramy z cukrem pudrem i masłem. Do tak powstałego kremu dodajemy 2-3 łyżki pozostałej konfitury porzeczkowej. Całość niedbale mieszamy łyżką. Jeśli chcecie uzyskać gładki aksamitny krem bez grudek, konfiturę porzeczkową z masą na bazie serka należy wymieszać za pomocą miksera. Kremem porzeczkowy nakładamy na wierzch muffinek i dekorujemy kiściami porzeczek.








piątek, 12 lipca 2013

Ciasto drożdżowe z truskawkami i borówkami


Najzwyklejsze, najprostsze, najsmaczniejsze.
Ciasto drożdżowe z truskawkami, borówkami 
i oczywiście z kruszonką. Znika w mgnieniu oka,
więc warto od razu upiec dwie blachy :)




Ciasto
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki cukru + 1 łyżka cukru
  • 50 g drożdży
  • 600 g mąki pszennej + 1 łyżka mąki
  • 330 ml mleka + 3-4 łyżki mleka
  • 140 g margaryny

Z drożdży, 1 łyżki mąki, 1 łyżki cukru i 3-4 łyżek letniego mleka przygotowujemy zaczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Jajka ucieramy z 1/2 szklanki cukru na gładką masę. Mleko i margarynę podgrzewamy do czasu aż margaryna się roztopi. Do jajek utartych z cukrem dodajemy wyrośnięty zaczyn, mąkę oraz letnie mleko z margaryną. Wyrabiamy gładkie ciasto. Ciasto jest dobrze wyrobione gdy odchodzi od miski. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, żeby ciasto wyrosło. 


Kruszonka
  • 2 łyżki miękkiego masła
  • 4 łyżki mąki
  • 3 łyżki cukru

Masło z mąką i cukrem rozcieramy w palcach aż powstanie kruszonka.

Dodatkowo
  • 1/2 szklanki borówek
  • 2-3 garści truskawek

Wyrośnięte ciasto przekładamy do brytfanki wysmarowanej margaryną. Na wierzchu ciasta rozsypujemy równomiernie borówki i truskawki pokrojone na mniejsze kawałki. Całość posypujemy po wierchu kruszonką. Brytfankę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na jakieś 30 minut, żeby ciasto wyrosło. Ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni C. przez około 40-45 minut.





środa, 10 lipca 2013

Mule w śmietanie z bazylią i czosnkiem


Wczoraj wieczorem pojechaliśmy do Selgrosa. Mieliśmy kupić tylko wodę mineralną,
jogurty i masło. Jednak jak to bywa podczas zakupów w Selgrosie, kupiliśmy jeszcze wiele 
innych rzeczy, m.in. mule. Kilka razy już je jedliśmy, ale nigdy nie przyrządzałam ich sama. 
Przeszukałam więc internet w poszukiwaniu jakiegoś pomysłu i w oko wpadł mi przepis na mule
 w śmietanie z kolendrą i czosnkiem autorstwa Ewy z MojeTworyPrzetwory. Nie miałam
 kolendry, więc zamieniłam ją na bazylię. Mule wyszły rewelacyjne! Więc jak tylko 
uda Wam się je kupić to koniecznie wypróbujcie ten przepis!  



  • 1 kg świeżych muli
  • 1-2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oliwy
  • 100 ml białego wina
  • 200 ml śmietany kremówki
  • garść świeżej bazylii

Najpierw myjemy mule - do dużej miski wlewamy zimną wodę, wkładamy do niej mule i delikatnie je przepłukujemy. Ząbki czosnku bardzo drobno siekamy. Do garnka wlewamy oliwę, a gdy się rozgrzeje wrzucamy posiekany czosnek i podsmażmy go przez kilka minut, uważając żeby się nie przypalił. Następnie do garnka z podsmażonym czosnkiem wrzucamy otrząśnięte z wody mule. Garnek przykrywamy i na średnim ogniu mule trzymamy przez około 3-5 minut, aż wszystkie się otworzą. Te mule, które się nie otworzą, wyrzucamy gdyż nie nadają się do jedzenia!!! Po tym czasie do garnka dolewamy wino, chwilkę je odparowujemy i dolewamy śmietanę. Całość gotujemy jeszcze przez 1 minutę. Mule przekładamy na duży półmisek, polewamy powstałym sosem i posypujemy drobno posiekaną bazylią. 





wtorek, 9 lipca 2013

Najlepsza kawa mrożona


Na takie upały jak dzisiaj najlepsza jest kawa mrożona. 
Odkąd pamiętam, zawsze robiła ją moja Mama i to właśnie 
od niej mam ten przepis. Dla jednych to będzie bardziej kawa, 
dla innych napój kawowy lub deser. Jak zwał tak zwał, ważne że 
jest przyjemnie zimna i smaczna. Dla mnie to najlepsza kawa mrożona 
na świecie! A wszystkie inne mrożone kawy, które można kupić na 
mieście się do niej nie umywają! Kawa mrożona musi być pysznie
 kremowa i koniecznie z lodami. Wprawdzie jest bardzo 
kaloryczna, ale raz na jakiś czas można zaszaleć  :)



  • 250 ml śmietany 30%
  • 125 ml wody
  • 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
  • 1-2 łyżki cukru
  • lody śmietankowe
  • lody kawowe

Śmietanę oraz wodę wlewamy do garnka i doprowadzamy do wrzenia. Po tym czasie garnek ściągamy z ognia. Dodajemy kawę i cukier - dokładnie mieszamy. Ilość kawy i cukru można dowolnie modyfikować w zależności od tego jak mocną i jak słodką kawę chcemy mieć. Tak przygotowany napój schładzamy - najlepiej jest go zostawić na całą noc w lodówce. Schłodzoną kawę nalewamy do wysokich szklanek do 3/4 wysokości. Do każdej szklanki wrzucamy gałkę lodów kawowych i gałkę lodów śmietankowych. 





poniedziałek, 8 lipca 2013

Dżem z płatków maku


W tamtym roku przypadkiem trafiłam na blog Gosi i dzięki niej odkryłam cudowny i kolorowy świat kwiatów jadalnych. Od czasu do czasu więc tworzę coś kwiatowego do jedzenia. A ostatnio od Przyjaciółki na urodziny dostałam książkę Kwiatowa uczta, która marzyła mi się od czasu, gdy tylko się ukazała. I wiecie co, bardzo przyjemnie mi się zrobiło, że nic Justynie nie mówiłam, że chciałabym mieć tę książkę, a ona i tak wiedziała. W końcu prawdziwi Przyjecie bardzo dobrze nas znają i bez problemu odgadują nasze pragnienia! Jeszcze raz dzięki Justyna za  taki świetny prezent! A wracając do książki, to bardzo mi się podoba. Oprócz mnóstwa smakowitych pomysłów na wykorzystanie kwiatów jadalnych, znajdziemy w niej też obszerny spis kwiatów jadalnych i przejrzyste tabele z podziałem kwiatów według barw i przyporządkowane im miesiące kwitnienia.  W książce od razu wpadł mi oko przepis na dżem z płatków maków. Maki to - zaraz po tulipanach - moje ulubione kwiaty, więc koniecznie chciałam spróbować jak smakuje z nich dżem. A że akurat spędzaliśmy weekend w rodzinnej miejscowości Krzyśka, gdzie w około pól i łąk jest pod dostatkiem, skorzystałam z okazji i wybrałam się po maki. Po drodze kilka razy wpadłam w błoto, a komary zrobiły sobie na mnie niezły żer. Ale do domu wróciłam z makami. Dżem - o pięknej i głębokiej barwie - wyszedł smaczny, ale ciężko opisać jego smak - musicie sami go zrobić, żeby się przekonać jak smakuje :) Naprawdę go polecam, bo pracy przy nim nie wiele.




  • 150 g płatków maków
  • 350 g cukru brązowego
  • 5 łyżeczek pektyny
  • 2 szklanki wody
  • sok wyciśnięty z 1/2 cytryny




Z wody i cukru gotujemy syrop. Gorącym syropem zalewamy płatki maków i odstawiamy na całą noc pod przykryciem. Następnego dnia odcedzamy płatki i do powstałego bordowego syropu dodajemy pektynę oraz sok z cytryny. Całość zagotowujemy. gorący dżem przekładamy do słoiczków, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem na około 20 minut. 




niedziela, 7 lipca 2013

Tort z pociągiem


Wczoraj cały wieczór spędziłam na dekorowaniu tortu 
urodzinowego dla małego wielbiciela pociągów i tramwajów :)
Są więc tory, jest lokomotywa i wagoniki. Mam nadzieję, że
tort spodobał się Miłoszkowi i że smakował wszystkim gościom.

Miłoszku, spełnienia marzeń  z okazji 2. urodzin!!! 




Tort to biały biszkopt, tradycyjnie przełożony lekkim kremem
na bazie serka mascarpone i konfiturą z czarnej porzeczki.




sobota, 6 lipca 2013

Frużelina czereśniowa


Tydzień temu podczas odwiedzin u rodziców Krzyśka,
zrobiliśmy skok na drzewko czereśniowe. Tak właściwie to 
Krzysiek odwalił czarną robotę na drzewie :) a ja potem
 przerobiłam słodkie i soczyste czereśnie na pyszną
 frużelinę, którą zrobiłam podobnie jak frużelinę
truskawkową, ale w innych proporcjach.




  • 3 kg czereśni (ja użyłam jasnej, żółto-czerwonej odmiany)
  • 300 ml wody
  • 1 kg cukru
  • sok wyciśnięty z całej cytryny
  • 12 łyżeczek mąki ziemniaczanej rozpuszczonych w 150 ml zimnej wody

Czereśnie drylujemy i wkładamy do garnka. Jeśli nie macie drylownicy, możecie ręcznie usunąć pestki z owoców. Do czereśni dodajemy cukier, wodę i sok z cytryny. Całość gotujemy do czasu aż czereśnie lekko się rozgotują i będą miękkie, ale dalej pozostaną w kawałkach. Do gorących owoców dodajemy mąkę ziemniaczaną wymieszaną z wodą. Podczas wlewania roztworu z mąki ziemniaczanej należy cały czas mieszać czereśnie. Frużelinę podgrzewamy do czasu aż osiągnie pożądaną, żelową konsystencję. Gorącą frużelinę przekładamy do słoiczków, mocno zakręcamy i odstawiamy do góry dnem. 




piątek, 5 lipca 2013

Pełnoziarniste crumble z truskawkami i rabarbarem


Wracając dzisiaj z domu przeszłam przez plac i okazało się,
 że można jeszcze kupić truskawki. Obawiam się jednak, że to już 
naprawdę koniec sezonu truskawkowego. Warto więc trochę 
zaszaleć z truskawkami i zrobić pyszne pełnoziarniste żytnie 
crumble z truskawkami i rabarbarem. Moim zdaniem truskawki
 i rabarbar tworzą słodko-kwaśny duet idealny. Też tak uważacie?
 Jeśli tak, to zapraszam do skorzystania z przepisu :) 




  • 1-2 laski rabarbaru
  • kilkanaście truskawek
  • 8 łyżek pełnoziarnistej mąki żytniej
  • 4 łyżki miękkiego masła + masło do wysmarowania kokilek
  • 4 łyżki cukru trzcinowego

Mąkę, cukier i masło rozcieramy w palcach aż powstanie kruszonka. Kokilki smarujemy masłem. Do każdej kokilki wkładamy po kilka truskawek i rabarbar pokrojony na mniejsze kawałki. Kokilki napełniamy owocami prawie po sam brzeg, bo upieczone owoce zmniejsza swoją objętość. Całość posypujemy grubą warstwą kruszonki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. przez około 15-20 minut.




czwartek, 4 lipca 2013

Wspomnienie z dzieciństwa, czyli najlepsze gofry


Macie jakieś kulinarne wspomnienia z dzieciństwa? Na pewno tak! Bo chyba każdy z nas ma takie potrawy lub po prostu same smaki, które przenoszą nas do czasów, gdy byliśmy małymi dziećmi. Jednym z takich moich wspomnień są gofry, które zawsze robiła nam - mnie i mojemu kuzynowi - Babcia Teresa. Pamiętam, że zawsze siadaliśmy przy kuchennym stole i z niemalże nabożną czcią wpatrywaliśmy się w gofrownicę, czekając aż gofry się upieką. Babcine gofry były pyszne i chrupiące, zawsze z jakimś dżemem domowej roboty. No i miały kształt kwiatka, który dzielił się na pięć serduszek. I chyba tylko dlatego, że gofry były tak łatwo podzielne, nie biliśmy się z kuzynem o to kto zje pierwszego :) Babcina gofrownica już dawno się popsuła, ale na szczęście można jeszcze kupić gofrownice, które wypiekają gofry o takim kształcie. Może nie są tak dobre jak te z wyższej półki na prostokątne gofry, ale z sentymentu do moich wspomnień z dzieciństwa, koniecznie chciałam mieć taką co wypieka serduszka :)




  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka mleka
  • 1 szklanka wody
  • 2 jajka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • około 1/3 szklanki oleju
  • 3 płaskie łyżki cukru pudru
  • frużelina truskawkowa (lub bita śmietana, świeże owoce, itp.)

Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Następnie dodajemy pozostałe składniki i wszystko dalej ubijamy aż powstanie gładkie ciasto. Przed pieczeniem gofrów, ciasto najlepiej jest odstawić na około 20-30 minut. Gofry pieczemy na złoty kolor w bardzo dobrze nagrzanej gofrownicy. Co kilka gofrów można ją delikatnie posmarować olejem. Gofry podajemy z dowolną frużeliną, dżemem czy konfiturą albo z bitą śmietaną i owocami.