Uwielbiam konfiturę z czarnych porzeczek, ale
nienawidzę ich obierać. Jednak warto się pomęczyć
dla tego cudownego słodko-cierpkiego smaku. Konfiturę
najczęściej najczęściej wykorzystuję w tortach: w połączeniu
z masą na bazie serka mascarpone robi furorę i jest to najczęściej
zamawiana kombinacja smakowa. Ale konfitura jest idealna również
jako dodatek do gofrów, naleśników czy po prostu na kanapkę.
Ma niską zawartość cukru: na kilogram owoców przypada
jedynie 300 g cukru - według mnie taka jest najlepsza,
gdyż czuć w niej smak owoców a nie sam cukier.
Poza tym ze słodkimi wypiekami komponuje
się idealnie. Spróbujcie sami :)
- 3 kg czarnej porzeczki
- 900 g cukru
- 100 ml wody
Porzeczki obieramy z ogonków i listków, dokładnie opłukujemy i wkładamy do dużego garnka. Dolewamy 100 ml wody i gotujemy na dużym gazie od czasu do czasu mieszając, do momentu aż porzeczki puszczą sok. Po tym czasie zmniejszamy gaz na minimalny i dusimy przez około 1-1,5 godziny. Należy pamiętać o częstym mieszaniu konfitury, żeby się nie przypaliła. Tak ugotowaną konfiturę pozostawiamy do wystygnięcia, najlepiej na całą noc. Kolejnego dnia konfiturę podgrzewamy, dodajemy do niej cukier i doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze przez jakieś 30 minut. Gorącą konfiturę nakładamy do czystych i suchych słoików, szczelnie zakręcamy i odwracamy do góry dnem.