Do tej pory myślałam, że panzerotti to tylko rodzaj pierożków. Jednak dzięki książce Tracy Lawson W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole dowiedziałam się, że panzerotti to również rodzaj ziemniaczano-serowych krokietów. Postanowiłam je przygotować, lecz odrobinę zmodyfikowałam przepis. W oryginalnym przepisie panzerotti są formowane na mące, następnie obtaczane w jajku oraz w bułce tartej. Ja całkowicie zrezygnowałam z mąki, a panzerotti obtaczałam na końcu tylko w bułce tartej, pomijając jajko. Przez to moje ziemniaczano-serowe krokiety wyglądają trochę inaczej niż te których zdjęciach znalazłam w internecie, ale myślę że smakują równie wyśmienicie :)
- 1 kg ziemniaków
- sól
- 2 duże, świeże jaja
- 150 g Parmiggiano Reggiano, świeżo startego
- garść świeżej natki pietruszki, posiekanej
- ok. 250 g bułki tartej
- kilka łyżek oliwy z oliwek extra vergine
Ziemniaki szorujemy i gotujemy w skórkach, by nie nasiąkły wodą. Ostudzone ziemniaki obieramy z skórek i rozgniatamy na purée. Do ziemniaków dodajemy roztrzepane jajka, 3-4 szczypty soli, starty ser i posiekaną pietruszkę. Całość dokładnie mieszamy. Wydzielamy małe porcje masy ziemniaczano-serowej wielkości piłki golfowej i rolujemy ja na kształt kiełbasek, następnie obtaczamy w bułce tartej i smażymy na oliwie przez około 7 minut. Upieczone panzerotti odkładamy na papierowy ręcznik, który wchłonie nadmiar oliwy. Krokiety są pyszne na gorąco, ale równie dobrze smakują w temperaturze pokojowej.
Mam zamiar dzisiaj właśnie je zrobić :-) mam nadzieję, że są smaczne :-)bo u Ciebie prezentują się bosko :-)
OdpowiedzUsuńpanzerotti to zupełnie inna potrawa, więc skąd ta nazwa??
OdpowiedzUsuńAnonimie gdybyś przeczytał ten wpis od początku to byś się dowiedział, że też mnie zdziwiła ta nazwa... jednak skoro autorka książki "W miasteczku długowieczności..." z której wzięłam ten przepis, tak nazwała tą potrawę, to postanowiłam to zaakceptować :)
Usuń