Ostatnio dużo było u mnie muffinów. W zanadrzu mam ich jeszcze na dwa wpisy, ale pewnie macie ich już trochę dość, no nie? :) Dlatego dla odmiany dzisiaj będzie coś zupełnie innego. Konfiturę z borówki brusznicy robiłam po raz pierwszy. Gdy tylko zobaczyłam małe czerwone owocki na placu targowym, nie mogłam się im oprzeć i od razu je kupiłam, zwłaszcza mając w pamięci moje okołowielkanocne poszukiwania tej w konfitury w sklepach, które zakończyły się fiaskiem... Na pierwszy raz kupiłam tylko litr borówki brusznicy. Konfitura wyszła jednak rewelacyjna i za rok na pewno zrobię jej więcej. Wykorzystałam przepis Kulinarnej Piniaty, który okazał się niezwykle prosty w wykonaniu. Taka konfitura jest idealna do wszelkich mięs.
- borówka brusznica
- cukier - ilość zależna od naszych upodobań
Borówki dokładnie myjemy, przebieramy z łodyżek i liści, a następnie gotujemy w garnku z połową szklanki wody. W zależności od tego jaką chcemy uzyskać konsystencję konfitury - całe owoce czy papka - tyle czasu gotujemy borówki, pamiętając o przemieszaniu ich od czasu do czasu. W trakcie gotowania stopniowo dosładzamy konfiturę. Jedni lubią bardziej słodką, a inni mniej. Gotową gorącą konfiturę przekładamy do słoiczków, mocno zakręcamy i odstawiamy do góry dnem.
Wygląda pięknie! mmmm :)
OdpowiedzUsuń