Dzisiaj Tłusty Czwartek, więc jak tradycja każe, koniecznie
trzeba zjeść chociaż jednego pączka... Przygotowania do
Tłustego Czwartku rozpoczęłam już wczoraj. Prawie cały dzień
spędziłam u Babci Helenki i piekłyśmy razem pączki ze sprawdzonego
babcinego przepisu. Zapewniam Was, że są przepyszne! W tym roku
zrobiłyśmy je z konfiturą różano-śliwkową.
- 100 g drożdży
- 2 szklanki mleka
- 1 kg mąki pszennej
- 150 g cukru
- 5 żółtek
- 1 całe jajko
- sok wyciśnięty z połowy cytryny
- skórka otarta z połowy cytryny
- 100 g masła
- 3 łyżeczki oleju lub oliwy
- 50 ml spirytusu
- szczypta soli
- konfitura z róży
- konfitura z lengrod
- 4-5 kostek smalcu do smażenia
- cukier puder lub lukier
Przygotowujemy rozczyn mieszając drożdże z 1 łyżką cukru, 3 łyżkami mąki i 1/2 szklanki ciepłego mleka. Posypujemy go po wierzchu mąką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcie. Żółtka i całe jajko ucieramy z cukrem. Masło topimy i łączymy z olejem. Mąkę wsypujemy do dużego garnka. Do mąki wlewamy wyrośnięty rozczyn, resztę ciepłego mleka, utarte z cukrem jajka i szczyptę soli. Wyrabiamy dokładnie ciasto. Następnie dodajemy do niego roztopione masło z olejem, skórkę i sok z cytryny oraz spirytus i jeszcze raz dokładnie wyrabiamy ciasto do czasu aż stanie się gładkie, straci połysk i zacznie odchodzić od ręki. Garnek przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, żeby ciasto wyrosło. Konfiturę z róży mieszamy z kilkoma łyżeczkami konfitury z lengrod. Z wyrośniętego ciasta odrywamy kawałki, rozpłaszczamy je na dłoni, na środek kładziemy łyżeczkę konfitury i zlepiamy. Pączki odkładamy na posypaną mąką stolnicę zlepioną stroną do spodu. W niskim garnku roztapiamy smalec i wkładamy do niego pączki. Jeśli chcecie, żeby pączki miały białe obwódki, to nie powinny się stykać ze sobą podczas pieczenia. Pączki smażymy na małym ogniu, tak aby na wierzchu się nie spaliły, a w środku zdążyły się upiec. Gdy pączki będą brązowe, to delikatnie odwracamy je na drugą stronę. Upieczone pączki wykładamy na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, aby odsączyć nadmiar tłuszczu. Gdy przestygną, posypujemy je cukrem pudrem lub lukrujemy.
MMMmm :) A ja tylko sklepowe... ale mamunia obiecała przywieźć chrusty :D
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńobłędne ;D
OdpowiedzUsuń