Gdy byłam małą dziewczynką, mój ukochany Dziadziuś Zdzisiu bardzo często gotował mi na kolację grysik lub ryż na mleku. Uwielbiałam je jeść, ale jeszcze bardziej uwielbiałam stawać przy kuchence i patrzyć jak rzadkie mleko stopniowo gęstnieje. Podczas tego gotowania zawsze gadaliśmy sobie o różnych naszych sprawach, ustalaliśmy jaką bajkę przeczytamy na dobranoc, a potem razem jedliśmy :):):) I właśnie dzisiaj naszła mnie ochota na ryż na mleku. Nie chciało mi się iść do piwnicy po malinową konfiturę, więc zrobiłam sobie mus z kiwi. Całość prezentuje się bardzo wiosennie i cudownie smakuje... :)
- 50 g białego ryżu
- 300 ml mleka 1.5% tł.
- 2 płaskie łyżeczki cukru trzcinowego
- 2 kiwi
200 ml mleka doprowadzamy do wrzenia, a następnie wsypujemy do niego ryż i gotujemy mieszając do czasu aż ryż wchłonie mleko i całość zgęstnieje. Po tym czasie wlewamy resztę mleka i ponownie gotujemy, mieszając do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Tak ugotowany ryż przekładamy do pucharka lub szklanki - ja użyłam szklanki do irish coffee. Kiwi obieramy ze skórki i blenderem rozdrabniamy na gładką masę, wykładamy na ryż. Taki ryż na mleku jest dość kaloryczny, bo pucharek powstały z podanej ilości składników to aż 300 kcal. Jednakże jest bardzo sycący, a więc idealny na śniadanie, deser lub wczesną kolację. Poza tym jest tak pyszny i wiąże się z nim tyle wspomnień, że zjadłabym go nawet jeśli miałby milion kcal :):):)
Z ukochanym Dziadziusiem jakieś 22 lata temu...
Ania śliczna jak zawsze, dziadek mało co się postarzał a co do tej rozkoszy jedzenia.... miałam dziś dokładnie to samo tylkooooooooo z innym owocowym dodatkiem, mniema puchota :)
OdpowiedzUsuńRyż na mleku...oj uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCzasem go robię, to prawdziwa uczta dla mnie :)
Pozdrawiam!
Ale jesteś piękna! Dziadek nie wiele się zmienił :) A taki mus z kiwi bardzo lubię
OdpowiedzUsuńDziadek prawie się nie zmienił:) Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńKurczę, twój Dziadek nic się nie zmienił, za To Ty pięknie wyrosłaś:) Taki ryż to rzeczywiście wspomnienie dzieciństwa, ja raczej nie robię sama, jak mnie najdzie chęć to kupuję, choć wiem, że to nic dobrego.
OdpowiedzUsuńP.S. Jesteś bardzo podobna do Dziadka :)
aż mi się łezka w oku zakręciła i bardzo zatęskniło mi sie za moim dziadkiem, który z kolei z całego swojego ogródka zrobił pole uprawne i codziennie w wakacje chodziłam z rana zrywać swieżą sałatę, ogórki, rzodkiewki..truskawki, maliny, groszek i wiele wiele innych.. tęsknię :(
OdpowiedzUsuń