Spędzamy własnie kilka dni u rodziców Krzyśka w Lędzinach. Korzystam więc z bliskości pól i łąk położonych z dala od dróg i zbieram jadalne kwiaty. Wczorajszy spacer zaowocował między innymi całym koszyczkiem bławatków. Wymyśliłam, że zrobię sobie suszone płatki i kandyzowane całe kwiaty. Z kandyzowaniem poszło szybko, ale żeby ususzyć płatki trzeba je najpierw poodrywać z koszyczków kwiatowych. Dobrze, że Mama Krzyska mi pomogła, bo chyba obrywałabym te płatki do rana :) Zajmuje to trochę czasu, ale warto się poświęcić, bo suszone płatki bławatków dzięki pięknemu kolorowi są niezwykle atrakcyjną dla oka dekoracją zarówno ciast i deserów, jak i innych dań. Już mam kilka pomysłów do czego je wykorzystam :)
Suszone płatki bławatków
Zbieramy dowolną ilość kwiatów bławatka, zwanych też chabrami lub na Śląsku zegarkami :) Oczywiście im więcej nazrywamy całych kwiatów, tym więcej potem wyjdzie nam suszonych płatków. Odrywamy delikatnie brzeżne płatki i suszymy. Najlepiej suszyć je rozłożone cienką warstwą na blasze w piekarniku. Przetestowałam kilka temperatur i uważam, że płatki bławatków najlepiej jest suszyć w temperaturze 70-80 stopni C. przez około 5-7 minut, przy opcji grzania od góry i z nawiewem. Zbyt długie suszenie sprawia, że płatki tracą swoją intensywną barwę. Dlatego też pozostawienie ich, żeby same wyschły nie jest dobrym rozwiązaniem - lepiej wybrać piekarnik :) Dobrze wysuszone płatki przechowujemy w suchym i szczelnym pojemniku, w ciemnym miejscu.
Już sobie wyobrażam te płatki z różnymi pysznościami... :):):)
Kandyzowane kwiaty bławatków
- dowolna ilość kwiatów bławatków
- 1 białko z jaja
- cukier (puder lub kryształ - ja użyłam tego drugiego, bo ładniej wyglądał)
Kwiaty smarujemy pędzelkiem zamoczonym w białku, a następnie maczamy je w cukrze. Układamy je na blasze lub tak ja wbijamy w dziurki metalowego durszlaka i suszymy przez kilka minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 70-80 stopni C. Przechowujemy je - tak jak suszone płatki - w suchym i szczelnym pojemniku. A używamy ich tak jak suszonych płatków, czyli do dekoracji deserów, ciast, babeczek itp. Normalnie ciesze jak dziecko z tych kandyzowanych bławatków i suszonych płatków :):):)
Cudowne spiżarniowe skarby :)
OdpowiedzUsuńpiękności!
OdpowiedzUsuńA ja wolę nazwę chaberek ;P
OdpowiedzUsuńTo jedne z moich ulubionych polnych kwiatków, ale jakoś nigdy nie próbowałam ich wykorzystywać w celach spożywczych... innego kwiecia zresztą też nie. Może kiedyś sobie spróbuję :]
Pozdrawiam!
N.
Chaber bławatek - no no, nawet nie wiedziałam, że one też są "jadalne" ;-)
OdpowiedzUsuńbaaaa jest bardzo dobrym barwnikiem do przetworów, tak słyszałam ;-)
OdpowiedzUsuńOj pieknie Ci wyszły chaberki :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Zazdroszczę, ja niestety nie mam skąd wziąć:(
OdpowiedzUsuń