Na początku lutego - bodajże w Walentynki - pojawiła się w Warszawie nowa cukiernia. Cukiernia bardzo różniąca się od tradycyjnych cukierni, zarówno pod względem wystroju, jak i sprzedawanych tam słodkości. Cukiernia o intrygującej nazwie Odette. Słowo ciastko w żadnym wypadku nie pasuje do sprzedawanych tam cukierniczych wyrobów - to małe dzieła sztuki, które zachwycają swoim wyglądem. O ich smaku również krążą praktycznie same dobre opinie. Dlatego też gdy dwa tygodnie temu wybraliśmy się do Warszawy do Teatru Roma, Odette musiała być obowiązkowym punktem wizyty w stolicy.
Wystrój Odette jest surowy i minimalistyczny. Główne miejsce zajmuje kamienna lada, w której za szybą leżą ułożone w równych rzędach słodkości. Wyglądają tak pięknie, że najchętniej spróbowałabym każdego!
Wybór był naprawdę trudny, ale w końcu zamówiliśmy ciastka Lemon oraz Black Forest.
Lemon to zdecydowanie mój faworyt! Chyba najlepsze ciasto jakie ostatnio zdarzyło mi się zjeść... To urocze i smakowite ciastko to biszkopt imbirowy, twaróg, mus cytrynowy, galaretka malinowa oraz karmel z czarnych oliwek. Jeśli tylko będzie w Odette, to koniecznie spróbujcie Lemona!
Black Forest to czarna porzeczka z kirszem w musie na bazie śmietany.
Bardzo dobre, ale nie wzbudza takiego zachwytu jak Lemon.
Lemon i Black Forest zniknęły błyskawicznie z naszych talerzy, więc ponownie ustawiliśmy się w kolejce przy ladzie po kolejne słodkości. W końcu jak szaleć to na całego, zwłaszcza że kolejny raz w Warszawie zapewne nie prędko się pojawimy. Zamówiliśmy więc Exotic oraz ciastko o smaku owoców leśnych, którego nazwa wyleciała mi z głowy. To ostatnie całkiem przeciętne, dobre ale bez szału.
Natomiast Exotic polecamy. To nic innego jak lekki, piankowy mus z marakują, mango, wiórkami kokosowymi i wanilią, na chrupiącym migdałowym spodzie. Zdecydowanie zasługuje na uwagę, ale nie przebija Lemona.
Najchętniej zamówilibyśmy jeszcze coś, ale więcej już nie zmieściliśmy... Jeśli będziecie w Warszawie, to koniecznie zajrzyjcie do Odette i poszukajcie swojego ulubionego smaku! Może Lemon nie zachwyci Was tak jak nas, ale wpadniecie w euforię po spróbowaniu Madagaskaru albo 3 Orgin?
Ale żeby nie było, że same zachwyty, to są i minusy. Pierwszy i chyba najważniejszy to kiepska kawa. Jedząc takie smaczne ciastka, dobrze byłoby mieć do tego naprawdę dobrą kawę. A drugi minus to zbyt małe stoliki - jeśli dwie osoby zamówią po kawie z mlekiem i ciastku, to na stoliku nie pozostaje już za wiele miejsca. Te minusy jednak blakną i stają się zupełnie nieważne w zetknięciu z ciastkami tworzonymi przez Odette. Dlatego też jeśli znowu pojawimy się w stolicy, to na pewno ponownie odwiedzimy lokal przy ulicy Wojciecha Górskiego.
A oprócz Odette polecamy też najnowszy musical Teatru Roma "Mamma Mia!". Jak wszystkie, które widzieliśmy dotychczas, ten również był zrealizowany z rozmachem. Teatr Roma jak zawsze zachwyca!
czytam i czytam o Odette, ale jakoś mi nie po drodze... może kiedyś;-)
OdpowiedzUsuńjejku ile smakowitości :))
OdpowiedzUsuńMniam;)
OdpowiedzUsuńJakie to wszystko ładne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam